
Coraz częściej jednak możemy spotkać tzw. „trapezowych turystów”. W odróżnieniu do całej reszty surferów, posiadających niezliczoną ilość własnego sprzętu, turyści trapezowi wyposażeni są jedynie we własny trapez.

Największa bolączka każdego surfera podróżującego z własnym sprzętem - lotnisko
Szeroko dostępne dziś zagraniczne wyjazdy pozwalają na taką aktywność windsurfingową. Wystarczy trochę gotówki, wolnego czasu, własny trapez i możemy zakosztować windsurfingu w nawet najdalszym zakątku świata. Nie należy się dziwić, komfortowa podróż samolotem, mały bagaż i szeroki wybór sprzętu w zagranicznych stacjach windsurfingowych może skusić każdego. Wieczna gonitwa za pieniędzmi i brak czasu przekreśla poszukiwanie wiatru w kapryśnym, polskim klimacie.

Mniej stresująca alternatywa
Pytanie czy wszyscy potrafią poskromić w sobie głód pływania gdy za oknem gną się od wiatru drzewa i powiedzieć sobie, że już za kilka miesięcy jadę na wyjazd windsurfingowy do ciepłych krajów.
Po drugiej stronie pozostają ci wszyscy, którzy preferują własny sprzęt i cieszą się na każdy podmuch wiatru za oknem.
Nie jest naszym zamiarem wykazać wyższość jednego sposobu uprawiania windsurfingu nad drugim. Chcemy jedynie pokazać powstawianie nowego trendu w windsufingu. Do Was należy wybór, którą drogą chcecie podążać.