
Choć pomysł z kulką ułatwiającą uchwyt linki wydaje się niepozbawiony zalet, to jednak w przypadku Marka prawie doprowadził do tragedii. Otóż podczas próby wpięcia się w linki, hak jego trapezu niefortunnie zaczepił się o plastikową kulkę, co jak łatwo przewidzieć doprowadziło do wywrotki. Do tego tak niefortunnej, że nasz windsurfer znalazł się z żaglem pod wodą. Już znalezienie się pod wodą z hakiem wpiętym w normalne linki nie jest wesołą sytuacją, a co dopiero, gdy jesteśmy zaczepieni o zakleszczony przedmiot tuż przy samym bomie.
Markowi szczęśliwie udało się wydostać spod żagla, ale nie każdemu może w takiej sytuacji dopisać łut szczęścia. Choć tego typu linki trapezowe prawdopodobnie nie są już produkowane, istnieje ryzyko, że można trafić na taki patent kupując używany sprzęt z drugiej ręki. W takim wypadku najrozsądniej będzie po prostu odciąć feralną kulkę.
Z kulką czy bez, pływając w trapezie zawsze warto poćwiczyć w kontrolowanych warunkach awaryjne wypinanie haka pod wodą!