
Według pierwszej wizji zarówno deska jak i żagiel przypominałyby to co obecnie dobrze znamy. Według drugiej - duży kadłub zamieniłby się znacznie mniejszy (zaledwie 120 litrów pojemności)! RS:X Convertible, bo taką roboczą nazwę nosi nowy projekt, mógłby być używany na dwa sposoby: z tradycyjnym dużym statecznikiem lub… z hydrofoilem! Opcja byłaby dostosowywana do panujących warunków. Desce towarzyszyłby żagiel z czterema kamberami o powierzchni 7.8 m.

Jak wiadomo, deski z hydrofoilem wymagają do uzyskania ślizgu znacznie mniejszej siły wiatru, a co za tym mniejszego żagla. Firma Neil Pryde, oczywisty autor koncepcji, widzi w tym szansę na uatrakcyjnienie wyścigów, czemu trudno odmówić racji. Latająca flota desek na pewno wyglądać będzie bardziej widowiskowo niż grupa pompujących żagli. Pytanie tylko, czy taka wizja wprowadzona na szerszą skalę sprawdzi się w praktyce? Otóż Neil Pryde już niebawem zamierza dostarczyć nam odpowiedzi. Pierwsze deski ponoć są w produkcji i pojawią się za jakiś czas na pokazowych regatach Red Bulla.
W pełni zawodnicza wersja deski ma kosztować około 7000 euro. O połowę tańsza będzie wersja „szkoleniowa” RS:ONE Convertible.

Przekonuje Was ten pomysł?
Źródło: Neil Pryde, SKŻ.