Początek przeprawy przez Atlantyk nie był dla Sary Hebert najszczęśliwszy. W czwartek, nieco przeceniając panujące warunki, Sarah wybrała zestaw: deskę 125 litrów z żaglem 6.4 m2. Przy wzburzonym oceanie i wietrze dochodzącym do 25 węzłów pędnik szybko okazał się za duży, zmuszając Sarę do zmiany żagla na mniejszy. Niestety podczas przetaklowania wypadł jej do wody telefon satelitarny, który jest niezbędny do utrzymywania kontaktu z asekurującym Sarę katamaranem. Sarze oraz załodze katamaranu nie pozostało nic innego jak udać się na pobliską wyspę Sal (Wyspy Zielonego Przylądka) by zdobyć nowy telefon.
Na szczęście potrzebny sprzęt dotarł na Sal w piątek w nocy i już wkrótce cała załoga ruszy w dalszy rejs.
Tutaj możecie na żywo śledzić pozycję Sary: