
W miniony weekend odbyły się największe windsurfingowe regaty świata - Defi Wind 2015. Piętnastą edycję zawodów uświetniła nie tylko rekordowa liczba 1200 zawodników, ale też potężna siła wiatru. Drugiego dnia regat szkwały dochodziły nawet do 60 węzłów! W takich warunkach o miejsc na mecie decydowała nie tylko forma na wodzie, często ważniejszy okazywał się trafny wybór sprzętu. Boleśnie przekonał się o tym m.in. Antoine Albeau, który ostatniego dnia zawodów, przy 35 węzłach wiatru, wyskoczył na wodę z żaglem 6.4 m, podczas gdy np. Bjorn Dunkerbeck, a do mało-żaglo-lubnych nie należy, startował z 5.6 m. Być może właśnie solidne przeżaglowanie było powodem nieprzyjemnego upadku na trasie, przez który Antoine Albeau musiał wycofać się z finałowego wyścigu. I pożegnać się z miejscem na podium.

Jednak nawet gdyby aktualny mistrz świata szczęśliwie dopłynął do mety, tym razem nie miał szans na zwycięstwo. Bohaterem regat okazał się Pierre Mortefon, który wygrał aż 3 z czterech wyścigów! Niesamowite osiągnięcie biorąc pod uwagę warunki i liczebność floty! Dla Pierre’a nie był to jedyny powód do radości - w grupie kobiet pierwsze miejsce wywalczyła jego siostra - Marion Mortefon! Tym sposobem rodzina Mortefonów zdominowała 15 edycję Defi Wind.

Była to też prawdopodobnie pierwsza edycja Defi Wind z polskim akcentem! Wśród zawodników znalazł się nasz reprezentant - Jarosław Josz, który ukończył regaty na 408 miejscu!
Winiki Defi Wind 2015
Zobaczcie film z tegorocznej edycji:
Źródło: http://www.windmag.com