
SUPy coraz mocniej zaczynają zapuszczać korzenie na polskim rynku. Świadczy o tym choćby fakt pojawienia się jednej z pierwszych „rodzimych produkcji” - pompowanej deski SUP od firmy Energysports - E-Trans Inflated 10’6”. Piszemy „rodzimych” w cudzysłowie, ponieważ jak to zwykle bywa w dzisiejszych czasach, deska produkowana jest w azjatyckich fabrykach. Tak jak z resztą prawie wszystkie pompowane supy, z wyjątkiem kilku modeli Mistrala i może jeszcze jakiegoś innego producenta (o czym do tej pory nie słyszeliśmy), które produkowane są w Europie.


Ogólnie deska sprawia bardzo solidne wrażenie, a sposób wykonania i użyte materiały dość mocno rzucają skojarzenia z deskami innych renomowanych producentów. Wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby SUP Energy schodził z tej samej taśmy produkcyjnej co deski firmy X czy Y (wybaczcie, nie będziemy podawać konkretnych nazw ;). Jeśli mielibyśmy się czepiać, to można dostrzec przy dokładniejszym wpatrywaniu się w niektóre łączenia drobne nierówności, co wpływa jedynie na estetykę a nie na jakość konstrukcji. Za solidnością wykonania dwuwarstwowej powłoki idzie w parze nieco większa waga deski, mieszcząca się jednak w normie desek o podobnych gabarytach.

W komplecie poza deską otrzymujemy standardowo porządnie zrobiony plecak, zestaw naprawczy, pompkę (niestety nie jest to wersja o zmniejszonej średnicy tłoka, przez co szybko pompuje, ale wymaga użycia większej siły) oraz - uwaga - regulowane wiosło (188-216 cm). Do pełni szczęścia brakuje tylko leasha. Wszystko to w cenie poniżej 3000 zł czyni ten zestaw jedną z ciekawszych opcji na rynku. Niestety zazwyczaj w kompletach innych producentów nie znajdziemy wioseł, co zmusza nas do wydania kolejnych kilkuset złotych…

Wchodząc na zwodowanego supa czuć trochę większą sztywność pokładu (po napompowaniu do ok. 17 psi) niż w deskach z dozwolonym niższym ciśnieniem. Ma to przełożenie na wrażenie lepszego balansu i poczucia pewności siebie. E-Trans, mimo średnich gabarytów, oferuje dobrą stabilność, co w dużej mierze zawdzięcza dość szerokiej rufie. Osoby do ok. 90 kg nie powinny mieć problemów ze złapaniem równowagi. Smuklejszy kształt ułatwia dłuższe utrzymywanie kierunku, bez potrzeby częstej korekty kursu. A jest to bardzo przydatna cecha podczas dalszych wycieczek. Trochę mniej jeśli lubimy kręcić się w miejscu. W takim wypadku trzeba wykonywać zwroty przenosząc ciężar ciała na tył deski. Choć nie popędzimy tutaj jak na race’ówce, E-Trans bez problemu osiąga typową prędkość dla desek allround. Na zafalowanej wodzie przydały się jednak nieco wyższy rocker dziobu.

SUP Energy E-Trans Inflated 10’6” to bardzo przyjemna deska do rekreacyjnej zabawy w bezwietrzne dni na jeziorze czy spokojniejszej rzece. Gabarytami znakomicie wpasowuje się w przeznaczenie dla większości osób (z wyjątkiem bardzo ciężkich), konstrukcyjnie nie odbiega od najbardziej renomowanych produktów (choć pewnie dopiero po 2 latach tak naprawdę przekonamy się o trwałości pompowanych supów), a cenowo, biorąc pod uwagę wliczone w komplecie wiosło, to zdecydowanie jedna z najtańszych tak dobrze zbudowanych desek!

Deskę do testu udostępniła firma Energysports.