Slalom na nowo podbija akweny windsurfingowe. Jedna z najbardziej widowiskowych, czytelnych i emocjonujących odmian windsurfingu na dobre zadomowiła się w kalendarzach regat windsurfingowych.
Zanim przybliżymy tajniki tej dyscypliny zaprezentujemy kilka ciekawych faktów z historii. Pierwszą federacją organizującą zawody w slalomie była PBA, później przekształcona w dzisiejsze PWA. Początki sięgają już roku 1983. Od tamtej pory slalom królował w pucharze świata zawodowców razem w konkurencją wave (jazda na fali ) i klasycznym racingiem - czyli wyścigami podobnymi do żeglarstwa.
Inna organizacja IFCA- skupiająca wokół siebie zawodników startujących na sprzęcie seryjnym (za sprzęt seryjny uważa się model deski wyprodukowanych w ilości minimom 500 szt. i zarejestrowany w rejestrze sprzętu IFCA) zorganizowała pierwsze zawody w roku 1985 nad jeziorem garda we Włoszech (wygrał Andreas Bringdal)
O co w tym wszystkim chodzi?
W latach największej świetności windsurfingu, przypadających na lata 1988-1995, notujemy niezwykle szybki rozwój sprzętu, duże zainteresowanie mediów, jak grzyby po deszczu powstające firmy produkujące sprzęt. Puchar świata czyli BWA a później PWA skupiała wokół siebie w tym czasie zawodników związanych z firmowymi team-ami organizując zawody cyklu pucharu świata gdzie stawką był tytuł mistrza świata i co najważniejsze w zawodowym sporcie – kasę. Każde regaty to finansowa pula nagród do 16 miejsca włącznie. Generalnie slalom cieszył się dużym powodzeniem i skupiał uwagę zarówno sponsorów, wodzów jak również zawodników.
Organizacja IFCA organizowała mistrzostwa świata desek seryjnych, które były jakby przepustka do pucharu świata. Zresztą podobna sytuacja w latach rozkwitu WS panowała u nas w kraju. Organizowano zawody pucharu polski A (czyli taka 1 liga -ograniczona ilość startujących do 40 zawodników 32 liczonych z rankingu i 8 liczonych z zawodów pucharu B (czyli takiej 2 ligi).
Dobra passa musiała się kiedyś skończyć. Niestety z czasem rynek sprzętu przestał być tak chłonny, sponsorzy się wykruszali - szczególnie kiedy z powodu braku wiatru zawody nie mogły się odbyć (np. mistrzostwa świata w Łebie w 1999r, gdzie panował tydzień kompletnej flauty). „Gwoździem do trumny” była nowa odmiana windsurfingu kryjąca się pod nazwą Formula Windsurfing. W 1999 roku zorganizowano pierwsze Mistrzostwa Świata w Formule Windsurfing i to był początek końca slalomu, który na kilka lat zniknął z kalendarza Pucharu Świata.
Na szczęście teraz, dzięki nowym przepisom (wprowadzono duże zmiany) slalom wraca do łask. Teraz jednak jak nowa odmłodzona dyscyplina - Slalom 42.
Wraz z wejściem nowego Slalomu 42 wprowadzono nowe przepisy:
- wprowadzono obowiązek startu na deskach seryjnych zarówno w ZAWODACH IFCA jak i w Pucharze Świata PWA
- nazwa 42 oznacza iż do zawodów można zgłosić 4 żagle i 2 deski (decyzje jakiego sprzętu będziemy używać trzeba podjąć przed zawodami)
- deski slalomowe nie mogą być szersze niż 80 cm, żagle ograniczono do 10m powierzchni
- najważniejsza zamiana to zmniejszenie limitu wiatru do 11 węzłów (czekają nas tzw. slalomy słabowiatrowe)
Jak wygląda to w praktyce
Najważniejsze, że nawet dla kogoś nie interesującego się windsurfingiem jest to prosta i czytelna dyscyplina:
- trasa zawodów to 2 boje na wodzie czyli klasyczna 8 albo tzw. down wind slalom - kilka boi ustawionych z wiatrem
- zawodnicy startują w grupach (dawniej po 10 zawodników, 4 pierwszych na mecie przechodzi do następnej rundy aż do wyścigu finałowego) teraz te grupy maga być większe
- możliwe są dwa rodzaje startów: klasyczny z sygnałami czasowymi jak z żeglarstwie (tzw. start z wody) lub bardziej widowiskowy tzw. start z plaży (zawodnicy ustawieni w linii na brzegu na znak sędziego wbiegają do wody i rozpoczynają wyścig)
Dlaczego slalom jest taki emocjonujący?
Najważniejsza jest czytelność rywalizacji, zawsze wiadomo kto jest pierwszy. Trasa zawodów jest zawsze widoczna i ustawiona blisko brzegu. Poza tym slalom to zawody ślizgowe (nawet te średniowiatrowe), wyścigi są krótkie 3-5 minut. Start do slalomu i walka na bojkach to rewelacyjne widowisko.
Jeżeli pływacie na deskach i wydaje wam się, że pływanie półwiatrami miedzy bojami to nic trudnego i emocjonującego to spróbujcie sami. Zorganizujcie sobie wyścig z przyjaciółmi dla zabawy. Szybko okaże się że nawet jak potraficie na desce wiele (wulkany, spoki, speedloopy) to zwykła rufa wokół bojki może okazać się trudnym zadaniem. A jak do tego dojdzie towarzystwo innych ścigantów to lądowanie w wodzie pewne.
Wystarczy, że raz spróbujecie a na efekty nie będzie trzeba długo czekać. Smak bezpośredniej rywalizacji wciąga. Potem pozostaje już tylko szlifowanie swoich umiejętności: lepszy start, lepiej strymowany i dobrany sprzęt, pewne manewry, taktyka na trasie.
Autor: Andrzej "Japa" Ożóg (POL-505)
F2 Profi
www.f2profi.com.pl
2010-02-13 20:41, ~Redakcja Windsurfing.pl
Na slalom start…
Podobne artykuły:
Wasze komentarze
Katalog sprzętu
HOT
Aktywne wątki na forum
Spoty
Planujesz wyjazd na deskę?
W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.