Brytyjska firma iFoil zasłużyła sobie na miano producenta jednej z najbardziej niezwykłych desek w historii windsurfingu. Choć widzieliśmy już seryjne deski do pływania z płatami nośnymi (hydrofoil), to produkt z UK przyćmiewa wszystkie dotychczasowe modele. Całkiem nieźle, jak na firmę, o której wcześniej prawie nikt nie słyszał!



iFoil przykuwa uwagę nie tylko wyglądem skrzyżowanego diabla morskiego ze statkiem kosmicznym z Gwiezdnych Wojen, ale też zaawansowaną technologicznie konstrukcją. Kadłub wykonano głównie z mat węglowych, dzięki czemu jest on niezwykle lekki i sztywny. Do niego przyczepiane są aż dwa płaty nośne i jeden statecznik ze stabilizatorem rufy. Na pokładzie znajdziemy tradycyjną szynę masztową i cztery strzemiona z padami. Oto parametry deski: 240 cm długości, 22 cm wysokości, 94 cm szerokości, 140 litrów pojemności, waga 7 kg.



Jednak cała niezwykłość iFoila polega, według zapewnień producenta, na nieporównywalnej z innymi hydrofoilami łatwości pływania. Brytyjczycy twierdzą, że ich deska jest nawet łatwiejsza od standardowej deski windsurfingowej. Płaty nośne wraz ze stabilizowanym statecznikiem gwarantują równy balans podczas ślizgu i umożliwiają wykonywanie manewrów w ten sam sposób, jak to zwykle robimy na naszych deskach. Wykonalne są nawet skoki!



iFoila można używać z normalnym pędnikiem windsurfingowym. Jedyne co trzeba mieć na uwadze to głębokość akwenu - nie powinna być mniejsza niż 75 cm.



Czy iFoil zrobi karierę? Wśród niszy desek z płatami nośnymi być może. Ale na masową popularność nie ma raczej szans. Głównie z powodu ceny. Za przyjemność lotu nad wodą musimy bowiem zapłacić niespełna 4000 funtów. Plus VAT. Na osłodę tej równie kosmicznej co deska ceny otrzymamy wbudowane w kadłub oświetlenie led.



http://www.ifoil.co.uk