
To był straszny dzień - napisał na swoim facebookowym profilu Randy Naish - Harold Iggy - shaper, przyjaciej i mentor - zmarł dziś na moich rękach…. Testowaliśmy nowe prototypy desek SUP, wszystko szło w najlepszym porządku. Harold złapał dobrą falę i pojechał na niej kilkaset metrów. Byłem za nim może z 45 metrów gdy zauważyłem jak wpada do wody. Dopłynąłem do niego tak szybko jak tylko możliwe. Był pod wodą może 1, 2 minuty… w takiej sytuacji tracisz poczucie czasu. Kiedy zobaczyłem go pod powierzchnią wody,wiedziałem, że coś jest nie tak… Przepływający instruktor kajakarstwa zadzwonił na pogotowie… Gdy doholowaliśmy Harolda na plażę zajechała karetka… Próbowaliśmy wszystkich sił aby go uratować, strasznie mi przykro… Nigdy nie zapomnę tego dnia, nawet jakbym bardzo chciał. Świat surfingu stracił nie tylko legendę, przyjaciela dla wielu, męża, ojca, dziadka i… mentora. Aloha...