2001-08-02 12:51, ~Paweł Stefański

Chorwacja - BOL


Auto spakowane, deska na dachu, wyjeżdżamy wieczorem o 18:00, ja moja żona i nasz 14 miesięczny synek. Pierwszy zgrzyt na granicy polsko-słowackiej w Barwinku. Czekamy prawie godzinę na odprawę, póĽniej już gładko. Granica słowacko-węgierska, pokazujemy paszporty i w drogę. W Budapeszcie mamy pecha, jest środek nocy a tu zatrzymuje nas policja, jest ich trzech(dwóch wychodzi z auta a jeden śpi wewnątrz).Próbujemy się dogadać, angielski-nie, niemiecki-nie, rosyjski-my słabo. Wreszcie do czegoś dochodzimy, coś o czerwonym świetle, za dużej prędkości, chcą mi zabrać paszport i wyznaczają spotkanie na 12.07, na komendzie w Budapeszcie (jest 10.07!!!). No to wakacje z głowy. Rozmawiamy dalej i z ich strony pada propozycja 100 DM. Płacę szybko by się trzeci nie obudził i klnąc na węgierską policję jedziemy dalej. Kawa za kawą zbliża się granica Chorwacka - wreszcie, żadnych problemów, jest już jasno. Temperatura na zewnątrz rośnie, klimatyzacja wewnątrz działa bez zarzutu (póĽniej doceniliśmy ją w pełni). Po zjechaniu z autostrady ostatnie 300km ciągnie się okropnie- gdzie ten Split? Wreszcie jest, czekamy na prom do Supetaru.


Przeprawa trwa ok. 45 min., Co za widoki!! Jesteśmy na wyspie, jeszcze 32km i Bol. Jest 14:00 i 29 C, zatrzymujemy się niedaleko pizzerii "Neapoli". Z domu naprzeciwko wybiega jakaś kobieta i proponuje noclegi. Pilotowani przez chłopaka na skuterze jedziemy zobaczyć pierwsze miejsce. Czysto, dobrze wyposażony apartament, ale z widokiem na betoniarkę. Wracamy do kobiety i od niej zabierają nas w inne miejsce. Wchodzimy piękną i czyściutką klatką schodową na II piętro domu(dobry znak-nie będzie betoniarki) do pokoju z widokiem jak w folderach turystycznych. Z własnego tarasu widzimy deskarzy szalejących na wodzie, wieje 5-6 B, rzucamy walizki.
Biegniemy nad morze, jest 18:00, zakładam maskę, płetwy i nurkuję. Po mrokach zalewu Solińskiego czuję się jakbym nurkował w basenie. Idziemy na spacer i nad wodą wypytujemy o przechowalnie sprzętu, ceny, pływania, wiatry.

Następne 9 dni upływa według stałego harmonogramu. Od 9:00-12:00 plaża i jak jest wiatr pływanie, 12:30-14:00 gotujemy obiad, jemy, dzieciak śpi (my też), 15:00-19:00 plaża i pływanie, wieczorem spacer i na koniec winko na tarasie. Pierwsze 2 dni parkujemy nad Złotym Rogiem za 20 kun dziennie. Znoszę sprzęt i pływam, (co to było za pływanie!!!),

Znowu wieje 5-6 B, fale z grzywami, pierwszy raz pływam pod górę i klnę nieumiejętność startu z wody(na moim jeziorze 4B to rzadkość w czasie wakacji). Na pierwszą noc zostawiam sprzęt w przechowalni, ale rano jadę do sklepu Bolka, zaraz przy wjeĽdzie do miasta po lewej, i kupuję za 70 kun 2,5 m łańcucha i kłódkę. Kasa za przechowalnię zostaje w kieszeni.

Po dwóch dniach parkujemy za darmo powyżej hotelu Borak i chodzimy na plażę 15 min. Do plaży poniżej hotelu z przechowalnią i miejscem do pływania jest 5 min. Ale my wybieramy Zlatni Rat ze względu na dziecko.

Trzeci dzień dalej wieje 5-6 B, ale moje dłonie, nie chronione rękawiczkami, odmawiają posłuszeństwa. Sól i silny wiatr zrobiły swoje. Kolejny dzień wiatr słabnie, więc idę do BIG BLUE CENTRE i pytam się o ceny nurkowania- 60 DM za jedno zejście. Niestety nie mam papierów. Igor (szef) mówi, że nie ma problemu, umawiamy się na 15:00 będę nurkował z kursem i instruktor oceni moje umiejętności. Ocenił chyba na zadowalające, bo umawiamy się na następny dzień rano. Jest 9:30 ,wieje bardzo słabo, więc nie żałuję straty wiatru. Wypływamy 8 osobową, międzynarodową grupą. Nurkujemy, jest cudownie, zbieram na dnie muszle i inne duperele. Po powrocie idę z rodzinką na plażę, dalej nie wieje.

Przez kolejne dni wieje różnie, ale całkiem nieĽle. Zabawa jest przednia. Czas biegnie szybko. Wyjeżdżamy z Bol'u z żalem i postanowieniem powrotu. Wieziemy ze sobą wspaniałe wspomnienia, wypoczęte ciała i umysły oraz kilka pamiątek. Wyjazd był wart każdej wydanej złotówki.

Chciałbym opowiedzieć o jeszcze jednym zdarzeniu. Na drugi dzień po przyjeĽdzie poszliśmy na plażę Zlatni Rat. Rozpakowałem sprzęt i niestety rozpłakało się dziecko, więc musieliśmy wracać. Zostawiłem sprzęt w przechowalni, była 11:30. Po powrocie ok.14:00 uradowany wyciągam sprzęt i pędzę nad wodę. Nagle zauważam, że brak stopki masztu!!! Przypomniałem sobie jak położyłem ją obok sprzętu podczas rozpakowywania i otaklowywania. O zgrozo, koniec z pływaniem. Wróciłem szybko między drzewa i nerwowo zacząłem poszukiwać zguby. Obok przechowalni siedział na kamyczkach jakiś opalony gość i majstrował coś przy swojej desce. Zapytałem go po angielsku czy nie znalazł takiej części i pokazałem na jego desce, o co chodzi. A on angielsko-niemiecką mieszanką oświadczył, że owszem i oddał mi swoją zgubę. Wyraziłem swoją dozgonną wdzięczność i zapytałem o zadośćuczynienie. Powiedział "piwo albo kawa" w angielsko-niemieckiej mieszance (porozumiewaliśmy się tak przez kolejne 3 dni). Poleciałem, więc po piwo, ale ku mojemu zdziwieniu odmówił, ponieważ jak to ujął "piwo to alkohol a on chce teraz pływać na desce".

Umówiliśmy się na inny dzień. Jednak przez kolejne dni jakoś się nie składało i dopiero po trzech dniach spotykania się na plaży wybraliśmy się do baru. Idąc do tego plażowego przybytku on zapytał "You American, English?" Odpowiedziałem "Polish" a wtedy on "to, czemu k.... mówisz od trzech dni po angielsku". Adam, bo tak się nazywał, mieszka na stałe we Wrocławiu ma ok. 50 lat i od 14 lat z żoną i córką każde wakacje spędza w Bol'u. Jeżeli będzie tam to pozdrówcie go. Jego córkę łatwo poznać, bo pływa w czerwonym czepku na desce(a pływa nieĽle), ma 14 lat i na imię Kasia. Adam zawsze biwakuje między drzewami, obok wypożyczalni na plaży Zlatni Rat. Opalony na prawie czarno niski facet.

Wiatr

Wiatry podczas 10 dni pobytu: 2 dni bezwietrzne, 4 dni 5-6 B, 2 dni 3-4 B, 2 dni ok. 2 B

Użyteczne informacje

Złotówki na kuny można wymienić albo w biurze turystycznym, jednak wymieniają on tam tylko banknoty 100 i 200 złotowe i pobierają 1.50% od transakcji, oraz w Splitskabanka można wymieniać każdy banknot. Jednak najbardziej opłaca się przywieĽć ze sobą marki, powód ilustruje poniżej:

Przelicznik waluty
1 zł - 1,8362 kuna
1 DM - 3,58 do 3,65 kuna

W Polsce wymieniałem marki w cenie 1DM= 1,88 PLN. Markami można płacić wszędzie, więc nie trzeba się spieszyć z ich wymianą zaraz na granicy chorwackiej. Ja za autostradę na początku płaciłem właśnie w markach. Niestety za prom trzeba płacić kunami lub kartą. Ja posługiwałem się MasterCard i nie było nigdzie problemów. Wiem, że Visa jest również wszędzie honorowana.

oto ceny niektórych artykułów:

Wino w prywatnym domu -> 8-15 kun
Miejscowe brandy (w prywatnym domu) -> 20 kun
1 gałka lodów (bardzo duża) -> 4 kuny
Chleb -> 4-6 kun
Piwo w barze -> 16 kun
Piwo w puszce 0.33 -> 8 kun
Kawa (bardzo mocna, słodka i mała) -> 6 kun
Skuter wodny na 10 min -> 150 kun
1kg warzyw (różne) -> Przeważnie od 4-6 kun (owoce podobnie)
Jogurt (mały) -> 2.95-3.50 kuny
Benzyna bezołowiowa 95 -> 6.33 kuny
Autostrada -> 15 kun na bramce(od granicy 2-3 bramek)
Autostrada Węgry (1 tydzień) -> 1400 forintów
Autostrada Słowacja (15 dni) -> 130 koron
Prom Split-Supetar:
-> dorośli 17,67 kuny od osoby
-> auto osobowe 83,70 kuny
-> dzieci pow. 3 lat 50% mniejsze za darmo
Potrawy w restauracji -> Od 25-390 kun (390 to homar)
Przechowalnie sprzętu -> 20 kun za dobę
Parkingi:
-> 20 kun za dobę(Zlatni Rat), 5 kun za godzinę (w mieście, ale można za też friko)
Dla leniwych ciuchcia na Zlatni Rat -> 5 kun od osoby
Sprzęt na 1 dobę -> 500-800 kun (sam pędnik 50% ceny)

Paliwo

Jechałem Toyotą corollą 1.3, rocznik 2000, paliwo 95 bezołowiowa. W Barwinku zatankowałem do pełna i następne tankowanie wypadło mi na granicy węgiersko-chorwackiej. PóĽniej w Bol'u zatankowałem jeszcze 20 i w drodze powrotnej za Splitem tankowałem znowu do pełne i na granicy z Węgrami zatankowałem znów za kuny które mi zostały. Następne tankowanie było w Presowie na Słowacji (10litrów) i w Barwinku za 20zł. Spalanie według komputera; trasa 6,3-6,5, miasto 7,0 l/100km.

Benzyna bezołowiowa 95:
-> Słowacja - 3.12 korony
-> Węgry - ok. 222 forintów

Ludzie
Chorwaci, których poznałem byli bardzo przyjaĽni i mili. Ponieważ jest to nasza grupa językowa nie ma problemu z dogadaniem się nawet po polsku. Oto mały słowniczek z przymrużeniem oka ;))
Hvala - dziękuję
Hvala bohu - dziękuję bardzo
Dobre jutro - dzień dobry (rano)
Dobry dień - dzień dobry
Dobry wiećer - dobry wieczór
Skolko - po ile
Diewoczka - dziewczyna

Ciekawostki
Na plaży dziewczyny maja świetny zwyczaj opalania się topless i w stringach, a w pewnej części plaży Zlatni Rat nawet "dupless"!

Na pewno wiele rzeczy mi uciekło podczas opisywania pobytu, więc pytania kierujcie na priva: borsuk007@poczta.onet.pl

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.