
Rewa (10 km od Gdyni 580 od Sosnowca) jest wioską położoną nad brzegiem zatoki Puckiej. Wioska jest niewielka, rozciąga się wzdłuż jednej ulicy, największe skupisko domostw znajduje się nad wodą, w wiosce znajduje się kilka (!!!) sklepów spożywczo-przemysłowych, kilka barów-restauracji, no i oczywiście kwatery (pensjonaty i kwatery prywatne). Rewa jest miejscowością do której jedzie się tylko po to aby czerpać maksimum przyjemności z w-surfowania. Zabieranie ze sobą rodziny jest zupełnym nieporozumienie (chyba że rodzina jest pływająca), faktem jest że brak sklepów znacznie ogranicza wydatki związane z pobytem, jednakże znacznie nasila nieprzychylne nastawienie rodziny (czyt.: żon) do tego sportu.

Tubylcy (a zwłaszcza ci pływający na deskach) są bardzo przychylnie nastawieni do przyjezdnych windsurferów, zgoła inaczej przedstawia się nastawienie miejscowych rybaków, ale i z tymi daje się
wytrzymać - należy jednak pamiętać że czerwone chorągiewki oznaczają sieci powierzchniowe, zarówno kontakt z taką siecią jak i z właścicielem sieci nie należy do przyjemnych :-( . Jeżeli chodzi o zaplecze techniczne (serwis sprzętu , porady , zakup akcesoriów), to należy rozglądać się za Jurkiem vel Profesorem. Jest to człowiek instytucja, który bardzo chętnie pomoże we wszystkich problemach. Przez siedem dni pobytu pływałem (bujałem się) codziennie, miałem pełen przegląd warunków pogodowych: od szkwałów w deszczu poprzez warunki ślizgowe na płaskiej wodzie aż po Hawaje (słońce, wiatr i fala). Bawiłem się fantastycznie, szkoda że tylko siedem dni.
Dołączone zdjęcia cypla zaczerpnąłem ze strony www.wioska.cjb.net