Krzysiek 2014-01-29 17:01, Krzysiek

Wave - front loop cz.1


W dzisiejszym artykule przyjrzymy się jednemu z najbardziej widowiskowych manewrów w pływaniu na falach – front loopowi. Poniższy tekst podzieliłem na trzy główne części. W pierwszej dowiesz się jak szybko, sprawnie i bezboleśnie wylądować swojego pierwszego front loopa. W drugiej doradzę Wam, w jaki sposób przełamać się do pierwszych prób. W trzeciej wypowiedzą się o tym tricku najlepsi polscy zawodnicy wave. Gotowy/gotowa? Zaczynamy!

Technika


Ta część artykułu będzie chyba najkrótsza. Dlaczego? Dlatego, że do wylądowania swojego pierwszego loopa potrzebujesz minimum techniki i maksimum psychiki. Ten trick w wersji „soft” (nisko i z niewielkiej fali) jest niewiele trudniejszy od zwykłego, prostego skoku opisywanego w poprzednim artykule.

Dużym ułatwieniem będzie lekki sprzęt freestyle/wave - nie oznacza to, że na większych deskach i żaglach nie da się zrobić loopa. Swojego pierwszego fikołka wylądowałem na żaglu 6,6m2, a Maciek Rutkowski kręci fronty na dużym zestawie slalomowym. Piszę to po to, żebyście wiedzieli, że sprzęt nie jest tutaj usprawiedliwieniem. Tak naprawdę wystarczy zestaw na którym jesteś w stanie swobodnie wyskoczyć.

Jak zatem się do tego zabrać?

Płynąc z pełną prędkością na niewielką falę (najlepiej ok. 0,5-1m) delikatnie odpadasz do ostrego baksztagu, przesuwasz tylną rękę na bomie maksymalnie do tyłu, najeżdżasz na falę, wyskakujesz, energicznie dobierasz żagiel tylną ręką prostując jednocześnie przednią i uginasz tylną nogę. W tej samej pozycji czekasz aż wykonasz pełen obrót i…tyle!
Rozbijmy jednak ten manewr na części pierwsze. Więcej detali pozwoli lepiej zwizualizować sobie front loopa – czasu na przemyślenia masz sporo, w końcu do sezonu letniego jeszcze kilka miesięcy…



Na tym zdjęciu widać jak wygląda pozycja ciała w momencie wyskoku. Na co należy zwrócić szczególna uwagę? Na tylną rękę przesuniętą na bomie do tyłu i maszt pochylony lekko na nawietrzną. Ma to zaskakująco duży wpływ na rotację. Po pierwsze będzie ona szybsza, a po drugie bardziej płaska (nie do góry nogami). To właśnie płaska rotacja jest dużo bardziej bezpieczna i stylowa.



Tuż po wybiciu błyskawicznie podbierasz żagiel tylną ręką, prostujesz rękę przednią i uginasz tylną nogę. Możesz (ale nie musisz) popatrzeć na koniec bomu. Po pierwsze łatwiej będzie się przełamać psychicznie gdy nie będziesz patrzeć przed siebie. Po drugie jest to kolejny element który przyspiesza rotację.



W tym momencie najważniejsze jest trzymanie tylnej ręki i nogi ugiętych. Jesteś w połowie rotacji – najtrudniejsze masz za sobą!



Przygotuj się na lądowanie i, jeżeli nie wylądujesz idealnie na rufie deski tylko na plecach, na błyskawiczny start z wody.



Bum! Wylądowałeś! Wyprostuj przednią rękę chwilę po uderzeniu o wodę i przesuń ciężar ciała nad deskę. Dzięki temu „odkleisz” plecy od wody i będziesz dalej płynął na halsie.



Krzycz, śmiej się i płacz z radości. Wepnij się w linki i szukaj następnej rampy. Jeden loop to za mało. Masz się go nauczyć wykonywać w prawie każdych warunkach – z małej i dużej fali, na prawym i lewym halsie, na płaskiej wodzie, lądowanego w ślizgu, jednorącz, opóźnionego…
Obejrzyjcie jeszcze dokładnie ten sam skok z sekwencji powyżej nagrany kamerą zamontowaną na bomie:


I jeszcze jeden front loop, tym razem nakręcony z brzegu:


Najczęstsze błędy:
a) Trudności w dokręceniu rotacji.
Żeby idealnie wylądować front loopa musisz mieć pełną moc w żaglu (do pierwszych prób nie potrzebujesz), pełną prędkość i rękę przesuniętą na bomie na maksa do tyłu. Jeżeli nie spełnisz wszystkich tych kryteriów to będziesz lądował na plecach w wodzie.

b)
Rotacja zbyt pionowa.
W momencie wyskoku pochyl lekko maszt na nawietrzną. Wypłaszczy i przyspieszy to rotację.

c) Zbyt rzadkie próby/brak determinacji.
Czytaj ten tekst dalej a znajdziesz na to odpowiedź.

Kilka dodatkowych porad technicznych znajdziecie w kolejnej części tekstu o front loopie. Najlepsi polscy windsurferzy podzielą się swoim doświadczeniem i podpowiedzą na co należy zwrócić szczególną uwagę przy tym skoku.

Psychika
Każdy kto uczył się front loopa czuł strach. Nie wierzcie nikomu kto mówi ze tak nie było. O komentarz czym jest strach i czemu służy poprosiłem Tomka Kwiecińskiego, trenera psychologii transpersonalnej, który na co dzień pracuje z pokonywaniem strachu ze swoimi klientami (www.tomaszkwiecinski.pl).

„Oczywiście wiele rzeczy, których się boimy jest naprawdę niebezpiecznych, ale trzeba pamiętać, że mózg reaguje w sposób, który bardziej adekwatny był 100 tys. lat temu na sawannie – bo wtedy kształtowały się instynktowne reakcje naszego gatunku. To dlatego połączenie wysokości, hałasu, przeciążeń i braku kontroli sprawia, że ogromna liczba osób boi się latać samolotem, mimo iż bardziej niebezpieczne jechanie autem w trasę takich emocji nie wywołuje. Mózg mieszkającego w dzicy ssaka uczył się unikać takich bodźców i dzięki temu przeżywał, a ci, którzy byli zbyt odważni – ginęli, a ich geny zniknęły z naszej planety. Dlatego jesteśmy bardziej nastawieni na unikanie sytuacji interpretowanych jako niebezpieczeństwo, a nie logiczne analizy czy coś jest bezpieczne, czy nie. Podobnie może być z różnymi manewrami, które teoretycznie nie powinny nas tak bardzo przerażać, ale instynkt bierze tutaj górę. Psychologicznych sposobów pracy z lękiem jest tyle, że ciężko je szybko wymienić. Od metod pracy z dzieciństwem, przypominania sobie traumatycznych wspomnień, kwestionowania swoich myśli, aż po najlepszą chyba w pracy na własną rękę desensytyzację – czyli odwrażliwianie. Praca ta, skuteczna np. w pokonywaniu fobii polega na konfrontacji z lękiem, ale o wiele mniejszym stężeniu niż przy rzeczy, której się obawiamy. Następnie stopniowo możemy zwiększać stopień trudności – co oczywiście wymaga często ogromnej determinacji. Dlatego warto przy tym rozpisać sobie konkretny plan i korzystać ze wsparcia kogoś, kto w trudnej chwili nas wspomoże – terapeury, kolegi, czy trenera.”



Z doświadczenia swojego, znajomych windsurferów i kursantów mogę napisać, że nie znam osoby, która bez absolutnej determinacji nauczyła się front loopa. Tak samo jak nie znam osoby, która robiąc ćwiczenia na brzegu czy w warunkach bezśligowych nauczyła się tego skoku. Manewr jest na tyle łatwy, że wszystkie ćwiczenia w stylu turlania się z bomem po plaży tylko Cię od loopa oddalają. Nie mitologizuj tego skoku! Przeczytaj ten artykuł kilkukrotnie przed zejściem na wodę i próbuj…tfu…zrób! Bądź przygotowany nie na jedną próbę, nie na dziesięć, ale na tyle, ile będzie potrzebnych do ustania pierwszego fronta. Nie rozkładaj ich w czasie. Ja do ustania pierwszego loopa potrzebowałem dwóch dni i kilkudziesięciu prób. W ciągu tych dwóch dni nie zrobiłem żadnego zwrotu – każdy hals, zarówno lewy jak i prawy, kończył się próbą loopa. Moja propozycja dla Ciebie? Zacznij katować fronta już pierwszego dnia sezonu 2014. Namów kolegów, którzy pływają na podobnym poziomie, albo zabierz się ze mną na majowy Wavecamp na Gran Canarii (albo jedno i drugie), gdzie front loop będzie głównym tematem wyjazdu.

Ze względu na to, że artykuł jest dużo bardziej obszerny niż myślałem, kolejną jego część opublikuję następnym razem. Tak jak wspomniałem, najlepsi polscy zawodnicy wave dorzucą swoje 3 grosze do tematu front loopa.

Do zobaczenia na wodzie (lub w powietrzu!)

Maciej „Kapusta” Kapuściński 

Autor jest organizatorem windsurfingowych wyjazdów szkoleniowych Wavecamp, instruktorem Polskiego Stowarzyszenia Windsurfingu, pomysłodawcą i współorganizatorem zawodów windsurfingowych WinDiss Wave, Cold Water Freestyle Classic, Wavecamp Pipeline Contest (zdobywca 3. miejsca). Wielki miłośnik pływania na falach.
www.Wavecamp.pl

 
Podobne artykuły:

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.