Mistrzostwa Świata w windsurfingu (olimpijska klasa Neil Pryde RS:X)
Auckland - Nowa Zelandia
10-21 stycznia 2008


No i się zaczęło. Rok olimpijski rozpoczęliśmy od startu w Mistrzostwach Świata. Czasu na przygotowanie nie było za wiele, ale można powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko co potrzebne. Teraz przyszedł czas na egzamin.
Dzisiaj wiatr przekroczył z wielkim bólem 12 węzłów. To najcięższe warunki jakie mogą sie przytrafić, ale wszyscy mają takie same wiec...

Najlepiej z naszej ekipy spisał się Piotr Myszka przypływając w pierwszym wyścigu na drugim miejscu, a w drugim na piątym. W ogólnej klasyfikacji zajmuje 4 miejsce. Maksymilian nie jest zadowolony z tego dnia. Mimo szczerych chęci, i własnych możliwości popłynął poniżej oczekiwań. Jest tego świadomy, wie gdzie popełnił błędy i obiecał, że z każdym wyścigiem będzie szło mu lepiej.

Przemek z Łukaszem rozpoczęli mistrzostwa kończąc wyścigi w okolicach dziesiątego miejsca w swojej grupie. W obu wyścigach na pierwszej boi meldowali się po za pierwsza dwudziestką. Wieczorem Przemek powiedział, że cieszy się z jednego, że jego praca wykonana do tej pory przynosi efekty.

- Normalnie po takim dniu szaleńczej pompy, byłbym maksymalnie zmęczony i już miałbym dość tych regat, a dzisiaj czuje się dobrze i na jutro mam zapas sił. Starty, jedynie o to mam do siebie pretensje. Żaden z nich mi nie wyszedł, a po takich startach trzeba wykonać dwa razy większą pracę żeby cokolwiek odrobić.

Łukasz czuje duży niedosyt, ale dobrze wie, że to były jego warunki i dzisiaj powinien być jednym z rozdających karty. Prognoza mówi, że więcej wiatru nie będzie więc będzie mógł się jeszcze wykazać.

Nasze panie nie powaliły na kolana. Wszystkie w granicach pierwszej dziesiątki w swojej grupie dlatego pierwszy dzień regat można zaliczyć do udanych. Jednak jeśli myślimy o medalach (a po to tu przyjechaliśmy) wyścigi muszą być znacznie lepsze.

Dwa wyścigi pokazują wiele, ale o niczym jeszcze nie rozstrzygają. Przed nami prawie całe regaty. Na dzisiaj znowu zapowiadany jest słaby wiatr co nie wszystkich uszczęśliwia, ale znamy nasze możliwości i ich będziemy się trzymać.