
Na tydzień przed zawodami długoterminowe prognozy "straszyły" że nie będzie wiatru. Potem nastąpił powrót zimy i zaczęliśmy się zastanawiać "jak będziemy odśnieżać płytę na której miały się odbyć zawody. Ale "ktoś u góry" intwerweniował. Był wiatr i śnieg, ale ten drugi na szczęście w normie.
Dzień 1
Wszyscy zaczęli się zbierać koło 10:00. Organizatorzy (Rysiek i Robert z SURF MAGIC ) przygotowali dzień wcześniej blaszany barak jako magazyn a Tomek Gąsienica podstawił swoją "przenośną bazę windsurfingową" (dostawczy mercedes przystosowany do przewozu sprzętu) jako wóz organizacyjny. Na szczęście ocieplany, co okazało się zbawienne dla sędziów.

Niestety po południu zaczął padać śnieg co spowodowało że było też wilgotno i ślisko.
Zawody odbywały się na płycie lotniska w Toruniu. Doskonały teren bo praktycznie wokół nie było niczego co by mogło zasłonić wiatr. Niestety wadą było to że osoby, którym było zimno mogły się schować tylko do samochodu. Zimno odczuwali jednak tylko kibice. Zawodników rozgrzewała rywalizacja i bufet z gorącymi napojami i daniami.

Mistrzostwa w Toruniu to była pierwsza impreza, która zgromadziła zawodników z całej Polski. Najlepiej to określił Edek Caban z AWF w Wrocławiu "Do tej pory każdy myślał że jest mistrzem. Te zawody pokazały jak jest naprawdę i jakie konstrukcje rollboardów są najlepsze". Poziom zawodów był naprawdę wysoki - jest to opinia praktycznie wszystkich. Począwszy od zawodników a skończywszy na sędziach. WyobraĽcie sobie że niektórzy jeżdżą na rollboardach 3-4 dni w tygodniu o ile warunki pozwolą. Rollboardy na których ludzie jeĽdzili były też bardzo różnorodne. Od zwykłej deski "skatingowej", którą kupuje się w sklepie z dołączonym żaglem do przemyślanych i przetestowanych konstrukcji specjalnie projektowanych do windskatingu. W tych ostatnich konstrukcjach dominowali zawodnicy z Koszalina i Torunia i to właśnie osoby jeżdżące na tych rollboardach zajęły pierwsze miejsca zarówno w slalomie jaki i w freestylu.
Ale wracajmy do zawodów.

Pierwszy dzień zawodów skończył się około 17:00. Wszyscy zawodnicy rozjechali się do hoteli żeby odtajać i przemyśleć strategię na dzień następny. I oczywiście przygotować się do wieczornej imprezy.
Pogoda wieczorem nie nastrajała optymistycznie - ostro sypało śniegiem i zastanawialiśmy się czy w ogóle zawody się odbędą. Wieczorna impreza odbyła się w STAREJ FABRYCE na obrzeżach Toruńskiej Starówki. Oczywiście na imprezie pojawili się nie tylko zawodnicy, ale również wiele osób towarzyszących, znajomych i przyjaciół. Atmosfera była super - piwo, wspomnienia, wrażenia z pierwszego dnia zawodów. Mogliśmy przy okazji zobaczyć relację z zawodów w programie informacyjnym telewizji Bydgoszcz, pomarzyć oglądając kasety windsurfingowe ze spotów gdzie pływa się na desce przez cały rok i kupić zdjęcia, które w trakcie zawodów zrobił Maciek Szczurek. Maciek jest Toruńskim fotografem specjalizuje się w fotografii windsurfingowej. Sam pływa i wie kiedy zrobić dobre ujęcie. We właściwym momencie imprezy do akcji weszła grupa "śpiewająca i grająca piosenki nie tylko żeglarskie co wyraĽnie podgrzało atmosferę.".
Dzień 2
Jak się obudziłem i spojrzałem przez okno pomyślałem - jest dobrze. Śnieg nie padał, a to co napadało w ciągu nocy na chodnikach i jezdniach szybko stopniało. Zawody zaczęły się koło 11:00. Sędziowie i organizatorzy podjęli decyzję że w Niedzielę zostaną rozegrana najpierw finały w freestylu a potem jeszcze jeden wyścig slalomowy. Finały w freestylu były prawdziwym popisem, co docenić mogą Ci którzy kiedykolwiek próbowali jeĽdzić na rollboardzie. Ja w każdym razie to doceniłem. Pierwszy raz w życiu stanąłem na rollboardzie i moje kilkuminutowe próby (oczywiście poza konkursem) zakończył się dwoma upadkami na beton. Jeżeli ktoś chce się uczyć to dam mu dwie rady. Ochraniacze na kolana, rękawice i kask są obowiązkowe w tym sporcie. I uważajcie na swoje przyzwyczajenia z deski ws - w jeżdzie na rollboardzie zupełnie inaczej stoi się na desce i inaczej pracują nogi. Ale wierzcie mi - ten sport jest cool.
Po wyczynach freestylowców rozegrano jeszcze jedną serię zawodów w slalomie. Ponieważ wiatr się zmienił trasa została ustawiona inaczej i była krótsza. Do przejechania były 3 ósemki na dystansie około 100 metrów. Preferowało to trochę zawodników dobrze robiących zwroty. W ogóle w drugim dniu niektórzy zawodnicy zachowywali się "jak by byli w transie". Przykładowo Bogo zrezygnował ze zwycięstwa w swoim wyścigu na rzecz zrobienia czwartej ósemki (jego przeciwnik sam potem zaproponował powtórzenie wyścigu - co to znaczy PRAWDZIWA sportowa rywalizacja.). W innym wyścigu zawodnik zjechał ładnych kilka metrów z trasy zahaczając o trawnik. A i spektakularnych upadków nie brakowało.
W sumie finały slalomu zakończyły się koło 13:30. Sędziowie skrupulatnie podliczyli punkty i wywiesili wyniki.
Wyniki w Slalomie (wyniki łączne dla 3 wyścigów):
I miejsce - Łukasz Ceram (Warszawa)
II miejsce - Tomasz Gąsienica (Toruń)
III miejsce - Roman Bryłowski (Koszalin)
Zdjęcie zwycięzców.
Wyniki w freestylu
I miejsce - Roman Bryłowski (Koszalin)
II miejsce - Tomasz Gąsienica (Toruń)
III miejsce - Zbigniew Bartoszewski (Koszalin)
Zdjęcie zwycięzców.
Lista z miejscami wszystkich startujących
Specjalne gratulacje i wyróżnienia otrzymali również:
Aleksandra Załęska z Wrocławia, która startowała jako jedyna kobieta oraz Maciej Kozerski z Warszawy, najmłodszy uczestnik Mistrzostw.

Jakie są moje wrażenia z Mistrzostw.
Pomimo zimna i śniegu zawody były bardzo udane. Osób zgłoszonych było około 60 - przyjechała tylko połowa co i tak można uznać za duży sukces. Myślę że sporo osób przestraszyło się śniegu i zimna. Wiemy już gdzie w Polsce się jeĽdzi na Rollboardzie. Bardzo silna grupa jest w Koszalinie - co ciekawe to nie są chłopaki po 20 lat, ale goście w sile wieku. Ale jak jeżdżą !!!!
Drugi ważny ośrodek to Toruń gdzie windskating gości od 3 lat i coraz więcej ludzi jeĽdzi na rollboardzie. Nestorem "grupy toruńskiej" jest Tomek Gąsienica, który współorganizował Mistrzostwa. Silna grupa przyjechała z Wrocławia. Są to ludzie zgromadzeni wokół katedry Sportów Wodnych Wrocławskiego AWF prowadzonej przez Edwarda Cabana (również startował z zawodach). Przyjechała grupa z Szczecina, kilka osób z Warszawy i pojedyncze osoby z kilku innych miast z całej Polsce. Wszyscy z którymi rozmawiałem stwierdzili że impreza była udana - wspaniała atmosfera, doskonale miejsce, dobra pogoda (wiało).
Wychodzi na to że impreza będzie cykliczna - wszyscy stwierdzili "będziemy za rok".
Na koniec słowo o organizacji - wszystko było naprawdę doskonale przygotowane. Jeszcze raz podziękowania dla Ryśka i Roberta z firmy SURF MAGIC, dla Magdy i Mariusza z Magazynu Windsurfing, i dla Tomka Gąsienicy.
SPOTYKAMY SIĘ ZA ROK.
Zdjęcia: Robert Rudowski, Maciek Szczurek, Zbyszek Bartoszewski.