Testy

Neil Pryde Glide Swift Carbon 8, 10, 12

Foile Neil Pryde’a z serii Glide Swift pojawiły się na rynku w ubiegłym roku, będąc pierwszymi modelami hydroskrzydeł do wingfoila typu high aspect tego producenta. Mimo bardzo nowoczesnego, wręcz futurystycznego wyglądu, skrzydła Glide Swift przeznaczone są dla maksymalnie szerokiego grona odbiorców, od początkujących, do bardziej zaawansowanych wingsurferów. Sklep Easy-surfshop.pl udostępnił nam zestaw z węglowym masztem, trzema skrzydłami i dwoma stabilizatorami, co pozwoliło nam dość dobrze poznać prawie całą rozmiarówkę tego modelu. 

Do testu otrzymaliśmy węglowy maszt o długości 85 cm, aluminiowy kadłub o długości 70 cm, przednie skrzydła o powierzchniach 1200, 1000 i 800 cm2 oraz pasujące do nich stabilizatory 270 i 210 cm2. Skrzydła wkręcane są do kadłuba za pomocą solidnych śrub  typu torx M8, natomiast maszt mocujemy trzema śrubami torx M6. Do skręcenia całości potrzebne są więc dwa wkrętaki o różnych końcówkach. Na szczęście komplet narzędzi znajdziemy w zestawie. Montaż skrzydeł odbywa się bardzo łatwo, natomiast z przy pierwszych połączeniach masztu z kadłubem trzeba uzbroić się w cierpliwość.

Ponieważ końcówka masztu wchodzi w kadłub blokiem, przypominającym główkę do statecznika tuttle box, maszt należy wkręcać naprzemiennie poszczególnymi śrubami, stopniowo doprowadzając do pełnego wejścia główki i wyrównania z linią kadłuba. Po kilku użyciach proces ten staje się coraz szybszy. Na szczęście nie odnotowaliśmy problemów z rozłączeniem masztu po pływaniu. Całość zestawu sprawia wrażenie produktu bardzo wysokiej jakości, co dodatkowo uwydatniają otrzymane w komplecie, kapitalnie odszyte, osłonki na skrzydła. Wszystko mieści się w poręcznej torbie ze ściankami wyłożonymi pianką. 

Cechą charakterystyczną skrzydeł Glide Swift jest ich niezwykły kształt. Podobnie do testowanych niedawno skrzydeł GA MP, tutaj również mamy znacznie większą powierzchnię w części środkowej, która radykalnie zwęża się ku lekko wygiętym końcówkom. Przy bliższych oględzinach można dostrzec, gdzie Neil Pryde nadał im rekreacyjny charakter. Po pierwsze środek krawędzi natarcia jest grubszy i obły, co zwykle daje efekt szybkiego i łatwego startu, po drugie bardzo cienkie końcówki skrzydeł zostały łagodnie zaokrąglone, by zniwelować ryzyko urazu podczas kontaktu z foilem. Ciekawie wyglądają też stabilizatory w kształcie łagodnego V. W porównaniu do poprzednich modeli foili Neil Pryde, takich jak np. Glide Surf HP, nowa seria Glide Swift prezentuje się super nowocześnie. Oto kolejny przykład na to, jak szybki progres następuje w wingfoilowym sprzęcie. 

Wrażenia na wodzie

Po opływaniu trzech skrzydeł i dwóch stabilizatorów, możemy śmiało powiedzieć, że cała linia Glide Swift zachowuje dość podobny charakter, a różnice w rozmiarach przekładają się głównie na inny zakres wiatrowy. Czy lecimy na skrzydle 1200 czy 800, cały czas czujemy, że jest to ten sam model foila. Najbardziej charakterystyczną cechą wszystkich skrzydeł jest ich niesamowicie wczesny start. Na początku trochę z lekkim zdziwieniem spoglądaliśmy na udostępnione nam rozmiary skrzydeł, ale już pierwsze zejście na wodę szybko wyjaśniło nam sytuację. Otóż 1200 w wydaniu Neil Pryde’a to tak naprawdę około 1800 cm2 dla typowych skrzydeł o niższym AR. Pisząc bardziej obrazowo – to skrzydło wybitnie na słaby i umiarkowany wiatr! Niesamowicie wcześnie uwalnia dużą moc startową, pozwalając na niezwykle szybkie oderwanie się od wody. Start jest super łatwy, ale z uwagi na sporą energię przedniego skrzydła, warto poświęcić chwilę na plaży, by odpowiednio ustawić pozycję foila w skrzynce deski.  

Glide Swift prowadzi się na halsie jak po szynach. Z pozoru fantazyjny kształt skrzydła ma przełożenie na doskonałą kontrolę i przyjemne odczucie lotu. Zachowanie foila jest przewidywalne i nawet na zafalowanej wodzie nie sprawia przykrych niespodzianek. Momentalnie doceniamy komfort i to kapitalne wrażenie pozbawionej oporów lewitacji. Foil doskonale przyspiesza, bez wymuszania ze strony surfera jakichś nadzwyczajnych umiejętności aby uzyskać dobrą prędkość. W ubiegłym sezonie jeden z czołowych polskich zawodników używał skrzydeł Glide Swift w wingfoilowym Pucharze Polski, zajmując wysokie pozycje w wyścigach. Głównie używał najmniejszych skrzydeł, czyli 800 oraz 600 cm (którego nie testowaliśmy). Wspominamy o tym, by zaznaczyć, że choć w dobrych rękach foil Pryde’a posiada wyczynowy potencjał, a szczególnie jego najmniejsze rozmiary, to generalnie absolutnie nie jest foilem race. Mimo swojego „groźnego” wyglądu, to foil czysto rekreacyjny, w którym łatwość prowadzenia stoi wyraźnie przed szalonymi osiągami. O jego przyjaznym charakterze dowiadujemy się też podczas manewrów. Dzięki bardzo cienkim i wąskim końcówkom skrzydeł, inicjowanie skrętów jest wyjątkowo łatwe, a podczas samego zakrętu foil zachowuje się bardzo przewidywalnie. Dotyczy to każdego testowanego rozmiaru, nawet 1200, którego rozpiętość wynosi 96 cm. Na pewność prowadzenia w zakrętach, jak i na zafalowanej wodzie, znacząco wpływa wysoka sztywność węglowego masztu. 

Główną zaletą foili o wysokim aspekcie jest ich możliwość długiego szybowania. Tak też jest w przypadku Neil Pryde’a Glide Swift, a szczególnie jego większych rozmiarów. Tutaj dostajemy jeszcze jeden bonus w postaci niezwykłej zdolności do unoszenia się przy bardzo niskiej prędkości. Glide Swift potrafi utrzymać deskę nad wodą prawie do samego zatrzymania. To zdecydowanie najbardziej wydajny foil pod tym względem, na jakim mieliśmy okazję pływać. Prawdziwy pogromca dziur w wietrze! 

Podsumowanie

Glide Swift jest udanym przykładem niezwykle łatwego, rekreacyjnego foila w nowoczesnym wydaniu. Projektantom Neil Pryde’a udało się połączyć wydajność mocy dużych i grubych foili o niskim AR, z lekkością lotu, szybowaniem, prędkością oraz manewrowością znacznie mniejszych i smuklejszych skrzydeł. Rozmiar 1200 powinien szczególnie przypaść do gustu osobom szukającym foila do maksymalnie wczesnego startu i długiego szybowania, ale potrafiącego zachować sporą dozę przyjemnej manewrowości. Jego zalety docenią zarówno początkujący, którym Glide Swift znacznie ułatwi wykonywanie pierwszych lotów, jak i bardziej zaawansowani, ceniący sobie moc szybowania, pompowania nogami i wykonywania płynnych zwrotów, nawet przy słabym i dziurawym wietrze. Rozmiar 1000 wciąż zachowuje charakter większego/średniego przedniego skrzydła, czyli nadal można go wykorzystać, przy odpowiedniej technice, do pływania przy słabszym wietrze. Może też być świetnym wyborem dla kogoś, kto chce posiadać jeden, maksymalnie uniwersalny rozmiar frontowego skrzydła na każde warunki. W porównaniu do 1200, średnie skrzydło jest trochę szybsze, bardziej zwrotne, ale ma nieco mniejszą moc unoszenia/szybowania. Najmniejszy testowany przez nas rozmiar, 800, idzie jeszcze dalej w tym samym kierunku – zyskujemy osiągi i zwinność, ale tracimy na mocy. To jednak wciąż bardzo uniwersalne skrzydło dla kogoś, kogo niespecjalnie interesuje pływanie przy 6-10 węzłach wiatru. 800-ka potrafi pozytywnie zaskoczyć w warunkach, które jeszcze parę lat temu były zarezerwowane dla foili typu 1300-1400 cm2. Wingsurferzy preferujący wyższą prędkość, bardziej dynamiczne manewry i skoki, ale chcący zachować świetny dolny zakres przy umiarkowanym wietrze, będą tym skrzydłem zachwyceni. 

Cieszy nas, że Neil Pryde wchodząc w świat wingowych foili o wysokim AR zrobił pierwszy krok w stronę rekreacyjnych wingsurferów. Trzeba chwili przyzwyczajenia, by ten radykalny wygląd i tak małe powierzchnie utożsamiać ze sprzętem, który jest tak łatwy i niezwykle wydajny. Jeśli traficie w sezonie na testy organizowane przez Easy-surfshop.pl, koniecznie przepłyńcie się na Glide Swifcie. Przekonacie się, że małe rozmiary i wysokie AR, podane w takiej formie, mogą być kwintesencją przyjemności z rekreacyjnych lotów! 

Sprzęt do testu udostępnił sklep Easy-surfhop.pl

Napisz komentarz

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

To Top