Deski Wernera Gniglera, projektanta JP-Australia, od lat są wyznacznikiem obowiązujących trendów. Zarówno w windsurfingu, jak i obecnie w wingfoilu, na ich przykładzie możemy poznać, jakie koncepcje kształtu są aktualnie na topie. Testując najnowszy model deski do wingfoila, X-Winger Pro 88 litrów, mieliśmy okazję przekonać się, czy i tym razem słynny projektant stanął na wysokości zadania.
Pierwszy model X-Wingera pojawił się na rynku w 2022 roku. Cechowały go kompaktowy kształt oraz prosta, pozbawiona wycięć w dnie rufa. Za odpowiednie przyspieszenie odpowiadały w nim ostre krawędzie burt w tylnej części kadłuba oraz płaski rocker. Najnowsza wersja X-Wingera odeszła trochę od tej koncepcji. Deska stała się dłuższa, o kilka centymetrów węższa oraz nadano jej stopniowe wycięcia na krawędziach rufy. Wspólną cechą obydwu modeli jest długa szyna do montażu foila, pozwalająca na duży zakres ustawień, a co za tym idzie, trafienia z trymem w przypadku foili różnych producentów. Zachowano również lekko wklęsły pokład oraz możliwość zamontowania strzemion w wielu różnych pozycjach. Do testu otrzymaliśmy wersję PRO, która jest lżejsza od standardowej (IPR) o niecały kilogram.
Parametry JP X-Winger PRO 88:
- Długość: 153 cm
- Szerokość: 64 cm
- Grubość: 12.2 cm
- Pojemność: 88 l
- Waga: 6.2 kg
Cena: 8319 zł (PRO), 5849 zł (IPR)
Deska wygląda jak sportowe cacuszko, które aż żal zabrudzić piaskiem. Estetyka i jakość wykonania stoją na najwyższym poziomie. Cieszą bardzo komfortowe strzemiona, które można ustawić, dzięki wielu opcji wkręcenie śrub, w najbardziej pasującej nam pozycji.
Wchodząc na deskę czujemy bezpieczny rozkład pojemności. Mimo zmniejszenia szerokości kadłuba, nowy X-Winger wydał nam się łatwiejszy od swojego poprzednika, szczególnie pod względem balansu w pozycji startowej na kolanach oraz podczas wstawania. Jednak jeszcze większą niespodzianką jest start do lotu. Jak na rekreacyjną deskę allround, X-Winger zaskakująco wcześnie odrywa się od wody. W marginalnych warunkach wymagał mniej więcej połowy ilości pompek, potrzebnych do „rozbujania” starszych desek do wingfoila. Zabieramy się za machanie skrzydłem, jeszcze nie weszliśmy na odpowiednie obroty, a tu deska już leci na foilu. Pierwsze wrażenie jest naprawdę zaskakujące. X-Winger również bardzo wcześnie podnosi się przy pasywnym starcie. Czyli, gdy tylko stoimy i czekamy, aż skrzydło samo rozpędzi nas do odpowiedniej prędkości. Kadłub po prostu stawia bardzo znikome opory, co, jak na tak kompaktowy kształt, jest dość niezwykłe.
Podczas lotu na halsie, wygodne strzemiona i delikatnie wklęsły pokład wypływają na doskonałe czucie deski oraz foila. Lekka konstrukcja dodatkowo podkreśla reaktywność całego zestawu. X-Winger znakomicie radzi sobie z niechcianymi klepnięciami o wodę, w czym pomaga nowy kształt dziobu i linia rockera.
Podsumowanie
JP X-Wingera można śmiało uznać za wzorowy przykład allroundowej deski do wingfoila. Rewelacyjnie wczesny start, bardzo wygodne prowadzenie na halsie i świetny balans, czynią z tej deski doskonały wybór praktycznie dla każdego. Czy dopiero szlifujesz swoje pierwsze loty, czy zabierasz się za bardziej dynamiczne manewry, X-Winger Ci w tym pomoże. Kompaktowy i niezwykle wydajny kształt daje sporo radości z lotu nad wodą. Deskę JP szczególnie docenią wingsurferzy pływający na śródlądowych akwenach, gdzie jej wczesny start pozwoli lepiej wykorzystać kapryśne warunki. Choć pływaliśmy tylko na najmniejszym rozmiarze X-Wingera (88 litrów), jesteśmy przekonani, że większe wersje, które są dostępne w pięciu rozmiarach od 99 do 144 litrów, będą kapitalnym wyborem również dla początkujących. Werner Gnigler kolejny raz wykazał swój talent!
Deskę do testu udostępnił sklep Easy-surfshop.pl