Testy

Takuma Tanji – pierwsze wrażenia

Podczas pobytu na greckiej wyspie Kos wpadł w nasze ręce całkiem nowy wing od Takumy. Muszę przyznać, że już sam pokrowiec robi bardzo dobre wrażenie i zachęca do otwarcia. Solidny i ładny plecak, który współgra wzorem z grafiką skrzydła. Nie zapomniano przy tym o względach praktycznych i zastosowano na jednym pasku ciekawą osłonę do noszenia deski z foilem na ramieniu. 

Po napompowaniu winga dobre wrażenia się nie kończą. Konstrukcja wygląda solidnie, wszystkie szwy są dokładnie wykończone. Okna są zarazem grube, ale i jednocześnie elastyczne. Karbonowe rączki dopełniają bardzo pozytywne wrażenie. 

Dla mnie największą zaletą Tanji są jego sztywne rączki. A konkretnie kształt przedniego uchwytu, który dość mocno odstaje prostopadle od tuby środkowej i trochę przypomina uchwyt w skrzydle Neil Pryde’a. Okazuje się, że to rozwiązanie daje dużo więcej możliwości. Odczuwalnie poprawia pozycje i efektywność trzymania winga na halsie. Co również ważne, znakomicie ułatwia przechwyt z przedniej rączki oraz rotacje przy zwrotach, czy podczas spływania na fali. Właściwie to możemy zapomnieć o przednim uchwycie i za każdym razem będziemy używać przedniej rączki, która doskonale rotuje w dłoni. To chyba jedno z tych rozwiązań, którego jak ktoś raz spróbuje, już nigdy nie będzie chciał innego. Jedyny, mały minus tego rozwiązania to fakt, że odstającą rączka może uderzać w pokład deski podczas wychodzenia z wody. 

Nowa Takuma posiada dwa osobne zawory do pompowania głównej i środkowej tuby. Teoretycznie jest to bardziej uciążliwe, ale i tutaj wing pozytywnie zaskakuje. Takuma stosuje już od jakiegoś czasu bardzo prosty i szybki w użyciu zawór, który nie wymaga żadnego wkręcania końcówki węża. Po prostu wkładamy go w zawór i po sprawie. 

Jak już wcześniej wspomniałem, zastosowane okna wyglądają bardzo solidnie i o dziwo dają ciałkiem niezły „pogląd na świat” wokoło. Zastosowanie listw na profilu spływowym poprawia sztywność konstrukcji, ale jednocześnie nie utrudnia zbytnio składania winga. 

Charakter winga określiłbym jako uniwersalny, przystępny, efektywny podczas pompowania i dość odporny na przeżaglowanie. Generalnie to bardzo udana konstrukcja. A gdy spojrzycie jeszcze na cenę, wynoszącą w momencie pisania tego artykułu 2538 zł (rozmiar 5.1m), trudno nie cieszyć się z jego zakupu. 

Skrzydło do testu udostępnił sklep https://www.blowmykite.com

Napisz komentarz

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

To Top