Krzysiek 2014-09-05 10:31, Krzysiek

Windsurfing na Stadionie - kto wygra?




Wieczorem startuje największe wydarzenie w tegorocznym kalendarzu Pucharu Świata – Windsurfing na Narodowym. Poniżej przeczytacie kilka słów na temat dyscyplin, które interesują nas najbardziej: freestyle i wave. Kto będzie? Kto ma największe szanse na zwycięstwo? O tym w dalszej części tekstu.



Wave kobiet:

W szranki w finałach staną trzy znane nazwiska światowego windsurfingu: Amanda Beenen, Sarah Quita-Offringa i „nasza” Justyna Śniady. Rampa ustawiona na prawy hals będzie bardzo dużym utrudnieniem dla wszystkich trzech Pań. Amanda i Justyna większość czasu trenują w warunkach lewohalsowych (RPA, Australia, Gran Canaria, Teneryfa…), jednak z tej dwójki z oczywistych powodów będziemy kibicować Justynie. Po zeszłorocznych występach w Mistrzostwach Wielkiej Brytanii przy wietrze z prawej strony jest w stanie nas zaskoczyć. Sarah Quita – Offringa ma z kolei nieprawdopodobną wręcz umiejętność adaptacji do nowych warunków i to w niej widzę faworytkę tych zawodów. Genialna freestylerka ostatnio coraz więcej spędza czasu na falach i ustanie front loopa na rampie będzie pewnie kwestią kilku prób.



Freestyle kobiet:

Jest pewna dama wspomniana wyżej, która z powodzeniem mogłaby stanąć w szranki z mężczyznami. Sarah Quita – Offringa jest w kobiecym freestylu odpowiedniczką sióstr Moreno dominujących w pływaniu na falach. Nie widzę żadnej kobiety, która byłaby w stanie zwyciężyć z nią na stadionie w konkurencji freestyle. Ale skoro sport lubi niespodzianki to wspomnę tylko jedno nazwisko: Maaike Huvermann. 16 – letnia Holenderka była rewelacją wiosennych zawodów Pucharu Świata na Bonaire. Warto bacznie oglądać jej występ na Narodowym bo ma największe szanse na to, by za kilka lat zostać Mistrzynią Świata.



Freestyle Mężczyzn.

Moim zdaniem w tej konkurencji będzie najbardziej wyrównany poziom. Do Warszawy zjechała się cała światowa czołówka z 5-krotnym Mistrzem Świata Gollito Estredo na czele. Zacznijmy od Polaków. Dziką kartę (zresztą z rekomendacją Wavecamp na prośbę zarządców stadionu) dostali: Kuba Kawałkowski i Kuba Kosmowski. Pierwszy z nich, po zwycięstwie w czerwcowych zawodach King of Hell, jest aktualnym Mistrzem Polski. Drugi wraca z kolei po kilku latach przerwy w regularnych występach w Pucharze Świata. Co ciekawe, obydwaj całe lato spędzili na hiszpańskiej wyspie Fuerteventura. Patrząc na ich zdjęcia i filmy z treningów mogę zaryzykować stwierdzenie, że mają bardzo duże szanse na awans z piątkowych eliminacji do sobotnich finałów. Obydwaj chowają kilka asów w rękawie, które na pewno w odpowiednim momencie zawodów będą chcieli wyciągnąć. Kuba Kawałkowski specjalizuje się w manewrach rozpoczętych z pozycji backwinded: skopu, kabikuchi czy double air funnell. Z kolei Kuba Kosmowski, oprócz całego wachlarza tricków, ma jeden bardzo trudny manewr, którego ustanie powinno zapewnić mu awans do finałów: gozzada into burner. Trzymajmy kciuki za naszych najlepszych freestylowców – oby wiatr na stadionie im sprzyjał!



Wśród zagranicznych zawodników jako faworytów wskazałbym tych. Którzy już mieli okazję startować w hali: Gollito Estredo i braci Frans. Dodałbym jeszcze jedno nazwisko, na dźwięk którego każdy znający się na rzeczy Europejczyk pęka z dumy – Steven van Broeckhoven. Jest to jedyny zawodnik ze Starego Kontynentu, który z powodzeniem rywalizuje z ekipą z Karaibów.

Bardzo ciekawi mnie system oceniania tricków przez sędziów. Jeżeli wyżej punktowane będą manewry bardziej widowiskowe ale łatwiejsze technicznie to do listy faworytów dorzuciłbym jeszcze jedno nazwisko: Campello. Ten 3 – krotny mistrz świata w dyscyplinie freestyle od kilku lat specjalizuje się (zresztą z powodzeniem) w pływaniu na falach. Jednak wciąż dobrze wie jak rozgrzać tłum do czerwoności. Z trickami freestyle jest na bieżąco i bez problemu wykonuje np. Pasko.

Niespodzianką jest start kolejnego wave’owca w konkurencji freestyle, Thomasa Traversy. Gdybym nie widział na żywo na jakim poziomie pływa on freestyle to nie dałbym za jego występ złamanego centa. Ale uwierzcie mi: ten gość wymiata! Z niesamowitą skutecznością ustaje bardzo trudne technicznie manewry w stylu chachoo.



Wave mężczyn

Prawdziwą wisienkę na torcie zostawiłem dla Was na koniec. Kto ma największe szanse na zwycięstwo w tej koronnej dyscyplinie windsurfingu? Zacznijmy od Polaków. W piątkowych eliminacjach wystartuje Robert Bałdyga, a w sobotnich finałach zapewnione już miejsce ma Maciek Rutkowski. Co ciekawe, panowie w zeszłorocznych zawodach Wavecamp Pipeline Contest zajęli pierwsze i drugie miejsce. Przypadek? Nie sądzę;). Przewagą Roberta będzie z pewnością umiejętność skakania stalled forward i back loopów na prawym halsie. Maciek zdecydowanie woli lewy hals, dlatego na bardzo trudne manewry z jego strony bym się nie nastawiał. Liczę na czyste front loopy. Myślę, że większość swoich sił skoncentruje na slalomie, w którym ma spore szanse.

A jak będzie wyglądała czołówka PWA? Przede wszystkim przewiduję całkowite przetasowanie dotychczasowych rankingów Pucharu Świata. Dlaczego? Dlatego, że większość zawodów rozgrywanych jest przy wietrze z lewej strony (zawodnicy skaczą na lewym halsie). Ustawienie rampy na Stadionie Narodowym wymusi skoki na prawym halsie. Powoduje to, że już na wstępie zmniejszają się szanse stałych rezydentów Wysp Kanaryjskich do których należą Dany Bruch i Alex Mussolini. Tego drugiego nie skreślałbym jednak z listy faworytów. Regularnie część naszej europejskiej zimy spędza na Hawajach, gdzie fantastycznie wychodzą mu skoki na prawym halsie (np. one handed, one footed back loop). Kogo wskazałbym jako faworyta? Moim zdaniem czołówkę będą tworzyć: Ricardo Campello, Graham Ezzy, Boujmaa Guilloul i Thomas Traversa. Na pierwszych listach startowych widniały jeszcze nazwiska Browne, Swift i Fernandez, jednak wygląda na to, że tych zawodników nie zobaczymy na Narodowym. Przyjrzyjmy się zatem faworytom. Ricardo Campello jest zdecydowanie największym szaleńcem Pucharu Świata. W dodatku startował kiedyś w zawodach indor jako nastolatek i już wtedy skakał niesamowicie i plasował się w ścisłej czołówce. Po cichu liczę na podwójnego loopa ustanego na Stadionie (co już kiedyś wykonał). Graham Ezzy jest z prawym halsem „na Ty”. Mieszka i trenuje na Hawajach. Wymyślił genialny manewr, który, mam nadzieję, zobaczymy podczas finałów. Chodzi oczywiście o no handed push loopa. Skacze wysoko w górę wpięty w linki trapezowe, puszcza obydwiema dłońmi bom po czym po chwili chwyta z powrotem za bom i dokręca push loopa. Wygląda to fantastycznie!



Kolejny z faworytów, Boujmaa, jest geniuszem prawego halsu. Jest zdecydowanie najlepszym skoczkiem na świecie gdy wiatr wieje z prawej strony. Z Boujmaa jest jednak jeden problem: brak skuteczności. Dla mnie stanowi on wielką niewiadomą. Jeżeli wszystko postawi na jedną kartę to albo będzie ostatni albo wygra te zawody.

Thomas Traversa, o czym niewiele osób wie, skacze na prawym halsie jeszcze lepiej niż na lewym. Wszystko za sprawą jego domowego spotu we Francji, gdzie wciąż spędza najwięcej czasu zimą. Czy zobaczymy jego firmowe manewry w stylu super-arched back loop czy rail grab back loop? Mam nadzieję!

Czy Wy też nie możecie się doczekać zawodów?!?!?!?!?

Fot. http://www.pwaworldtour.com
Tekst: Maciej Kapuściński  

Autor jest organizatorem windsurfingowych wyjazdów szkoleniowych Wavecamp, instruktorem Polskiego Stowarzyszenia Windsurfingu, pomysłodawcą i współorganizatorem zawodów windsurfingowych WinDiss Wave, Cold Water Freestyle Classic, Wavecamp Pipeline Contest (zdobywca 3. miejsca). Wielki miłośnik pływania na falach.
www.Wavecamp.pl

Podobne artykuły:

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.