Krzysiek 2014-03-10 17:11, Krzysiek

Pierwszy SUP dla windsurfera




Z każdym dniem czujemy zbliżający się sezon, a wraz z nim upragnione ślizgi. Nic tak nie cieszy jak pierwsza wiosenna sesja przy wietrznej i słonecznej pogodzie. Jedak zazwyczaj po chwili radości przychodzi mniej wesoły okres wyczekiwania na kolejną wietrzną prognozę. Szczególnie latem nasza windsurfingowa cierpliwość wystawiana jest na ciężką próbę… Jak przetrwać ten trudny czas? Oczywiście najlepiej na wodzie! Ponieważ zdecydowana większość z nas posiada sprzęt, który tak naprawdę nadaje się do pływania wyłącznie w ślizgu, a kupno mieczowego longboarda z różnych przyczyn jest trudnym tematem, na ratunek przychodzi najnowszy trend w sportach wodnych - deski SUP


Bezwietrzny dzień nad jeziorem Miedwie nie poszedł na marne :)

Wciąż wielu windsurferów podchodzi do SUP’ów jak do jeża. Najczęściej z zupełnie niepotrzebnym uprzedzeniem, widząc w tym jedynie przelotną modę lub nowe „zagrożenie” podobne do kitesurfingu. Po pierwsze trzeba się pogodzić z faktem, że deski SUP pozostaną już z nami na lata. To już nie jest jakieś „dziwactwo” tylko niesamowicie prężnie rozwijający się rynek. Obecnie na świecie deski SUP sprzedają się lepiej niż windsurfingowe i kitesurfingowe razem wzięte. W Polsce na taki stan rzeczy jeszcze poczekamy, ale powoli… powoli… i u nas zacznie się zabawa z wiosłem na dobre. Po drugie SUP absolutnie nie jest alternatywą dla windsurfingu. Wręcz odwrotnie. To doskonałe uzupełnienie naszego sportu! Jest tylko jedno pytanie - czy lubisz spędzać czas aktywnie na wodzie, czy wolisz czekać na kolejną prognozę, pocieszając się przed komputerem np. filmami z Hawajów? Jeśli to pierwsze - czytaj dalej, w drugim przypadku… cóż, zapraszamy do naszego działu wideo :)

Dlaczego warto wskoczyć na deskę z wiosłem? Choćby dlatego, że jest to kapitalna forma aktywności fizycznej, dzięki której dbasz o kondycję i przygotowujesz się do kolejnej sesji z wiatrem w żaglu. Samo pływanie jest mniej męczące niż np. kajakiem, ale jednocześnie uruchamia większe partie mięśni. Do tego dochodzą walory krajoznawcze, jak podczas spływów rzekami czy zwiedzania krętych jezior, których przecież mamy pod dostatkiem. Prawdziwą wisienką na torcie jest zabawa na falach. Deski SUP dzięki swoim gabarytom łapią fale jak żaden inny sprzęt wodny, a przez fakt stania na desce w momencie inicjacji ślizgu, jest to znacznie prostsze od nauki ślizgów na surfingu. Nawet na małych bałtyckich falach można się poczuć jak prawdziwy surfer. I to już pierwszego dnia zabawy!

 
Pompowany SUP wave Starboarda w rękach doświadczonego surfera daje zabawę porównywalną z twardą deską 

I tu zbliżamy się do sedna sprawy. Jak wybrać swojego pierwszego SUPa? Ponieważ windsurferzy mają już wystarczająco wiele sprzętu do wożenia, najbardziej rozsądną opcją wydaje się zakup deski pompowanej. Niech was nie zwiodą skojarzenia z dmuchanymi materacami. Obecnie deski SUP wypełniane są powietrzem pod tak dużym ciśnieniem, że twardością niewiele odbiegają od jednolitych kadłubów. Ich główną zaletą są małe gabaryty po zwinięciu do supowego plecaka, spokojnie mieszczącego się w bagażniku samochodu. Odpada zatem problem transportu i przechowywania długiej, szerokiej deski. Wyjeżdżając na spot z deską windsurfingową taki plecak zawsze możemy zabrać ze sobą, ot na wszelki gdyby jednak nie wiało. Tym sposobem każdy wyjazd na 100% spędzimy na wodzie! 



Jeśli przewożenie i przechowywanie dużej deski nie stanowi problemu, twardy SUP jest lepszym rozwiązaniem. Większa sztywność kadłuba przekłada się na poczucie lepszej stabilności, deska nieco szybciej płynie i ma dłuższy poślizg po machnięciu wiosłem. W przypadku zabawy na falach, twarda deska znacznie lepiej skręca - dmuchane SUPy mają niestety grube i „miękkie” krawędzie, co spowalnia i utrudnia reakcję w ślizgu. Jednak jeśli nie ścigamy się w regatach, a na fale będziemy wyskakiwać sporadycznie, pompowana deska zapewni nam w zupełności wystarczające osiągi. Bardzo ważny jest wybór takiej konstrukcji pompowanej deski, która wytrzymuje ciśnienie przynajmniej 15 psi(1 bar). To granica oddzielająca deski „sztywne” od „gumowych”. Obecnie najnowsze i najlepsze konstrukcje mogą teoretycznie wytrzymać ciśnienie dochodzące nawet do 20-30 psi.

Po wyborze konstrukcji czas na decyzję odnośnie rodzaju deski. Trochę uogólniając mamy do wyboru trzy typy desek: race, allround i wave.




Deski race

Bardzo długie i stosunkowo wąskie. Najszybsze SUPy na wodzie. Dłużej od pozostałych utrzymują moment ruchu oraz kierunek kursu. Znakomicie nadają się do wyścigów, SUPowych wycieczek po mniej krętych akwenach czy treningu. Gorzej skręcają i mogą wydawać się mało stabilne początkującym surferom o większej wadze. Można na nich złapać pierwsze małe fale, choć o manewrach w ślizgu raczej należy zapomnieć. Często wybierane do zabawy w tzw. downwind, czyli spływu z wiatrem na morzu czy ocenie.



Deski allround

Podobnie do desek windsurfingowych, są to po prostu wszechstronne modele, łączące w sobie cechy wszystkich grup. Charakteryzują się większą szerokością i mniejszą długością od desek race. Są najbardziej stabilne, zachowują przyzwoity moment ruchu i nie kapryszą podczas zwrotów. Niektóre wymagają nieco częstszej korekty kursu w trakcie wiosłowania. Możemy je z powodzeniem zabrać zarówno nad jezioro, spokojniejszą rzekę czy na fale. Właśnie wśród tej grupy należy szukać swojego pierwszego SUPa, jeśli zależy nam na szerokim wachlarzu zastosowań.



Deski wave

Jak sama nazwa wskazuje - deski dedykowane do zabawy na falach. Często to właśnie one najbardziej kuszą windsurferów, gdyż swoimi mniejszymi gabarytami bliżej im do desek z żaglem. To najkrótsze SUPy na rynku, oferujące najlepszą manewrowość. Płacą za to krótszym momentem ruchu i mniej kierunkowym trzymaniem kursu. Znakomite jeśli chcemy się skupić głównie na falach. Do innych zastosowań raczej słabo się nadają. Bardzo trudne dla cięższych, początkujących surferów.

Rozmiar ma znaczenie!

Podstawowym błędem jaki mogą popełnić windsurferzy podczas wyboru pierwszej deski SUP jest wybór zbyt małego modelu. To że z powodzeniem pływasz z żaglem na desce o pojemności 80-100 litrów, wcale nie znaczy, że deska SUP może być niewiele większa! Na windsurfingu główną siłę stabilizującą zapewnia ciąg żagla. Na SUPie tego nie znajdziesz. Twoją jedyną podporą jest deska, na której musisz mieć możliwość swobodnego przemieszczania się. Bez stabilności nie ma zabawy. Chyba że lubisz co chwilę lądować w wodzie, ale raczej nie o to w tym sporcie chodzi.



Na stornach internetowych wielu producentów znajdziecie poradniki i tabelki jaka deska pasuje do danej wagi surfera. Warto z nich skorzystać dla orientacji. Jeszcze lepiej poradzić się sprzedawcy w surfshopie, który specjalizuje się w tego rodzaju sprzęcie. Z własnego doświadczenia możemy przyjąć, że pojęcie „stabilny SUP dla początkujących” pojawia się gdy naszą wagę ciała pomnożymy x2 i dodamy do wyniku jakieś 20-50 litrów. Dla przykładu surfer o wadze 80 kg nie powinien mieć większych kłopotów z deską o pojemności ok. 190-200 litrów. Trzeba też pamiętać, że zawsze stabilniejsza będzie deska szersza i krótsza niż węższa i dłuższa o tej samej pojemności. Dlatego modele allround są tutaj najbardziej polecanym wyborem.

Wiosło w dłoń!

Ponieważ sama deska nie popłynie, trzeba wyposażyć się w jakieś wiosło. Na początek może to być tani składany model z aluminium czy epoksydu, choć zapewne dość szybko zauważycie, że te budżetowe modele nie grzeszą sztywnością. Niektórzy mówią, że wiosło jest nawet ważniejsze od deski. Sztywniejsze po prostu bardziej efektywnie przenosi siłę odpychania do wody w ruch deski. Tanie wiosła, przez to że się wyginają, wytracają część tej siły i w efekcie musimy się więcej namachać by utrzymać podobną prędkość. W spokojnym spacerze po jeziorze nie ma to może większego znaczenia, ale jeśli chcielibyście w przyszłości poważniej podejść do sprawy, sztywne wiosło powinno znaleźć się na liście waszych supowych priorytetów.

Od samej sztywności znacznie ważniejsza jest odpowiednia długość wiosła. Jest to sprawa dość indywidualna, dlatego zawsze na początku warto trochę popływać z wiosłem o regulowanej długości. By uzyskać orientacyjną długość wiosła można posłużyć następującym sposobem: układamy dłoń w geście „hang loose” lub „shaka” jak kto woli i tak wyciągnięte palce pionowo przykładamy do czubka głowy. Koniec małego palca będzie nam wskazywał punkt startu do regulacji wysokości wiosła. Ważne jest, aby wiosło miało jakiś zakres tolerancji od tej wysokości.

Coś jeszcze?

SUP to sport wymagający minimalnej ilości sprzętu, jednak aby bezpiecznie zejść na wodę potrzebujemy jeszcze paru drobiazgów. Po pierwsze leash, czyli linkę przywiązaną do deski, którą zapinamy rzepem na nodze. Dzięki niej mamy pewność, że w razie upadku do wody deska nam nie ucieknie. Na wartkim nurcie rzeki czy przy nawet lekkim wietrze możecie być bardzo zdziwieni jak szybko deska potrafi wybrać się w samotny rejs. A to bardzo kiepska opcja w chłodny dzień na środku dużego jeziora…



Po drugie - kamizelka asekuracyjna. Tak wiemy, nie wygląda się wtedy za bardzo cool, ale takie są przepisy (nie bierzcie przykładu z naszych zdjęć ;). I ostatnia sprawa - warto mieć na desce elastyczne linki do mocowania bagażu. Wielu producentów zapewnia je w standardzie jednak do niektórych desek trzeba je kupić osobno. Ułatwiają one transport prowiantu czy innych rzeczy przydatnych podczas dłuższych wypadów. Do każdej pompowanej deski dostajemy w komplecie pompkę, plecak, plus podstawowy zestaw naprawczy. I to w zasadzie wszystko co jest nam potrzebne do szczęścia.



Z wiatrem czy bez - do zobaczenia na wodzie! 
Podobne artykuły:

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.