Krzysiek 2018-04-26 14:52, Krzysiek

Unifiber Experience iWindsurf 280




Czy pompowana deska do windsurfingu to wciąż tylko niszowa ciekawostka, czy już pełnowartościowy produkt, który bez wstydu znajdzie swoje miejsce między sztywnymi kadłubami na wodzie? Jeszcze kilka lat temu, gdy pojawiły się pierwsze tego typu konstrukcje, raczej mało kto traktował je całkiem poważnie. Obecnie, gdy technologia pompowanych kadłubów poszła do przodu, deski stały się sztywniejsze, mocniejsze i wyposażone w elementy, pozwalające im lecieć w prawdziwym ślizgu, sprawa nie jest już tak oczywista. Być może w odpowiedzi na powyższe pytanie pomoże Wam nasz test pierwszej deski windsurfingowej firmy Unifiber. Poznajcie „dmuchany” model Experience iWindsurf 280!



Unifiber Experience iWindsurf 280 jest deską o długości 280 cm, szerokości 85 cm, grubości 15 cm, pojemności 275 litrów i wadze 12.5 kg. W zamierzeniu producenta ma służyć jako idealna platforma do nauki windsurfingu. W przeciwieństwie do większości pompowanych desek, wyposażonych w gniazdo do mocowania pędnika, Experience 280 ma kształt nowoczesnej deski windsurfingowej i nie jest zwyczajnym supem z dodaną opcją WS. Jak twierdzi sam producent, akurat ten model jako SUP w ogóle się nie nadaje z uwagi na krótki kadłub. Oczywiście możecie spróbować stanąć na nim z wiosłem, ale zamiast płynąć do przodu, po każdym machnięciu pagajem będziecie skręcać w bok. Nawet nie warto próbować, podobnie jak na każdej innej desce windsurfingowej w takiej roli.



Kadłub zbudowany został z dwóch warstw, co daje desce bardzo dobrą sztywność i lepszą odporność na uszkodzenia, jednak nieco zwiększa jej ciężar. Po napompowaniu do 1 bara deska sprawia super solidne wrażenie i przyjmuje ładny, przemyślany kształt - szczególnie jeśli chodzi o linię rockera, co bardzo często jest piętą achillesową pompowanych desek. Na pokładzie znajdziemy duży piankowy dywanik, dwie rączki do chwycenia deski - jedną na środku, drugą na rufie, zawór i gwint na paletę. To wszystko. Nie ma strzemion i innych ruchomych elementów.



Od strony dna ujrzymy dwie duże skrzynki statecznikowe us box - jedna na rufie, w którą wkładamy mniejszy statecznik, druga położona centralnie, służąca do zamontowania większego mieczyka. Na burtach tylnej połowy deski znajduje się doklejony gumowy rant, nadający desce ostre krawędzie. Zaskoczyło nas nie tylko samo użycie tego patentu, ale też jego długość. Czyżby deska mogła lecieć w ślizgu? Właśnie taki rant widzieliśmy już w testowanym wcześniej pompowanym windsurfingowym modelu Starboarda. Bez niego żadna pompowana deska nie ma szans wyjścia z etapu półślizgu. Rant Unifibera jest jednak dłuższy, co teoretycznie mogło poprawić właściwości ślizgowe.

Mniej entuzjastyczne wrażenie wywarły same stateczniki, wykonane z taniego plastiku metodą wtryskową. Tylny był dość mały i budził poważne wątpliwości, czy zdoła zapewnić desce należyte osiągi. Czas by się o tym przekonać!



Do testu użyliśmy freeride’owego żagla Unifiber Maveric 5.8 z firmowym masztem rdm 40% oraz paletą Unifibera z łamanym przegubem typu cardan. Ten ostatni element jest dość istotny, ponieważ zastosowanie zwykłego przegubu z gumy mogłoby powodować niepożądane obciążenia klejonego gniazda palety, gdy pędnik leży w wodzie.



Po podłączeniu dwóch stateczników Experience 280 zachowuje się jak typowa deska szkoleniowa z małym mieczykiem. Przy słabym wietrze jest fantastycznie stabilna, świetnie trzyma kurs i ułatwia żeglugę pod wiatr. Szybko reaguje na sterowanie żaglem, a gumowy dywanik w połączeniu z powietrznym kadłubem dają stopom przyjemny kontakt z deską. Trudno jest sobie wyobrazić lepszą platformę do stawiania pierwszych windsurfingowych kroków. Największy plus takiej konstrukcji - jest nie do zniszczenia w wyniku upadku masztu. Możecie ją smagać masztem ile chcecie, nie zrobi to na desce żadnego wrażenia. Również gdy sami upadniemy na pokład, lub uderzymy się kolanami podczas zeskoku do wody, nie będzie to nawet w połowie tak nieprzyjemne jak kontakt z twardym kadłubem.



Gdy wiatr nabrał na sile do ślizgowych prędkości, centralnie zamontowany statecznik szybko dał znać, że czas go wyjąć. Deska zaczęła mocniej ostrzyć i stawiać zwiększony opór. Po wymontowaniu centralnego fina wszystko wróciło do normy i Experience 280 ruszył niczym duża deska freeride. W pierwszej fazie przyspieszania szybko rozwiały się obawy co do statecznika. Przynajmniej z żaglem 5.8 m deska zachowywała się całkowicie prawidłowo. Wręcz zaskakująco prawidłowo! Z resztą zobaczcie sami:



Połączenie 275 litrów pojemności, ostrych krawędzi burt i dobrze wyprofilowanego rockera okazało się tak efektywne, że Experience 280 startował do ślizgu niewiele gorzej od dużej twardej deski szkoleniowej ze znacznie większym i lepszym statecznikiem. Trudno porównywać osiągi z typowym freeridem, ponieważ deska Unifibera nie została wyposażona w strzemiona. Jednak nawet bez nich, po przejściu na tył deski i solidnym zawieszeniu w trapezie, deska dostawała prawdziwego ślizgowego kopa.

Brak strzemion na pewno utrudnia ślizgową zabawę, jednak z perspektywy osoby dopiero uczącej się wchodzenia w ślizg, może to być drobną zaletą - mamy mniej przeszkód na pokładzie. Jedno jest pewne, pompowany Unifiber zachowywał się w locie jak pełnoprawna deska ślizgowa. Mocniejsze wybranie żagla czy odpadnięcie od wiatru skutkowało wyraźnym przyspieszeniem, deska reagowała na sterowanie stopami dokładnie tak samo jak duży, twardy freeride. Trochę szkoda, że producent nie wmontował jednak strzemion. Bez nich niestety nie da się wykrzesać z deski jej pełnego potencjału. A czuć było, że jest on całkiem spory.



Unifiber Experience 280 to idealna deska do nauki podstaw windsurfingu, żeglowania w trapezie, a nawet łapania pierwszych ślizgów. W połączeniu z centralnym statecznikiem może nam służyć do słabowiatrowej zabawy na mniej wietrznych akwenach, a po jego wyjęciu, do wejścia w świat windsurfingowych ślizgów. W komplecie z deską otrzymujemy dwa stateczniki, pompkę, zestaw naprawczy i świetnej jakości plecak. Wszystko to za niecałe 2500 zł. Dostępne są też gotowe komplety z dwoma pędnikami - dakronowym od 1.5 do 4.5 m i monofilmowym od 5.0 do 6.0 m.



Pierwsze wejście firmy Unifiber na rynek desek windsurfingowych z całą pewnością możemy uznać za udane i bardzo odważne. Jest to fantastyczny sprzęt dla każdego, kto chce rozpocząć przygodę z windsurfingiem w maksymalnie przyjemny sposób i bez wydawania na niego fortuny. Na pewno deska zyskałaby jeszcze większą wszechstronność oraz potencjał dla bardziej zaawansowanych windsurferów, gdyby producent wyposażył ją w strzemiona i lepszej jakości statecznik. Czas pokaże jak Unifiber rozwinie swojego sympatycznego „dmuchańca”.

Deskę do testu udostępniła firma Easy-surfshop.pl
Podobne artykuły:

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.