Krzysiek 2012-09-04 13:20, Krzysiek

Tabou 3S 96 - test





3S - trzy style, czyli freeride, freestyle i wave. Deski na płaską wodę do szybkiego pływania, zwrotów oraz podstawowych trików freestyle, a także bez problemu stawiające czoło (choć w tym przypadku bardziej dziób) morskim falom. Deski Fabiena Vollenweidera o tej nazwie znamy już od ponad 10 lat. Pojawiły się na początku XXI wieku jeszcze pod szyldem Bic'a, teraz z powodzeniem znajdują miejsce w każdej nowej kolekcji Tabou. Przeczytajcie co ma do zaoferowania najnowszy model z serii 3S o pojemności 96 litrów!

Zacznijmy od spraw technicznych. Testowana przez nas deska Tabou 3S 96 ma 239 cm długości, 61 cm szerokości, waży ok. 6.7 kg, wyposażona została w statecznik 28 cm w systemie Power Box i posiada funkcjonalny zakres żagli od 4.2 do 6.6 m. W komplecie otrzymujemy 4 strzemiona, które możemy wkręcić w pozycji albo wewnętrznej (3 strapy - gdy zależy nam na manewrach), albo zewnętrznej (4 strapy - do łatwiejszego uzyskiwania wyższych prędkości). Dziób naszego 3S'a został dość mocno podniesiony, na środkowym odcinku dna znajdziemy bardzo głębokie konkawy, które w miarę zbliżania się do rufy przechodzą w płaską powierzchnię. Tuż za tylnym strapem położone są tzw. wingery, czyli ścięcia zwężające rufę w celu zmniejszenia powierzchni zamoczonej deski, co w praktyce przekłada się na wyższą prędkość i bardziej żywiołowy ślizg. Za komfort odpowiadają grube pady i wygodne strzemiona. Cała deska pokryta jest jaskrawą grafiką, która choć nie każdemu musi przypaść do gustu, na pewno zwraca na siebie uwagę. Warstwa antypoślizgowa zapewnia należytą przyczepność ale (na szczęście) nie działa jak pumeks na bose stopy. Generalnie pod względem wykonania trudno jest się doszukać jakiejś istotnej wady. Wręcz odwrotnie, Tabou otrzymuje zasłużonego plusa.



Pierwsze wejście na deskę wywołuje lekkie zdumienie, ponieważ, mimo jej niedużych gabarytów, wydaje nam się, że stoimy na czymś nieco większym niż w rzeczywistości. Jest to spowodowane wyraźnym skupieniem pojemności w centralnej części kadłuba, przez co deska łatwiej unosi nasz ciężar, a nam pewniej się na niej stoi. Jeszcze większym zaskoczeniem jest moment wejścia w ślizg. Nikt z testujących nie spodziewał się, że tak mała decha może tak szybko i bez wysiłku odpalać! Szczególnie, że mamy do czynienia z deską przeznaczoną głównie do manewrów, a nie jakąś slalomówką z płaskim rockerem. Na tym nie koniec pozytywnych wrażeń ze ślizgu. Tabou 3S nie tylko szybko odpala, ale też świetnie przyspiesza i osiąga bardzo przyzwoitą prędkość na halsie. Nawet z wewnętrznie ustawionymi strzemionami jesteśmy w stanie pościgać się z kolegami na innych freeride'ach. Jakby tego było mało - deska prowadzi się niesamowicie lekko, wysoko płynąc po wodzie, do tego pewnie i super komfortowo. Nawet na uprzykrzającym życie krótkim zafalowaniu możemy z zamkniętymi oczami lecieć w dół wiatru. Bez strachu, że zaraz zaryjemy dziobem czy krawędziami burt. Płynąc na 3S'ie czujemy się tak, jakbyśmy w bonusie otrzymali +5 pkt. do techniki i +10 pkt. do radości ze ślizgu.



Dzięki niskiej wadze, dobrej prędkości i wysoko podniesionemu dziobowi 3S fantastycznie skacze. Łatwo i dynamicznie wybija się z fali, po czym bardzo lekko szybuje w powietrzu. Jeśli lubicie skoki, ta deska was oczaruje.



Zwroty nasze Tabou wykonuje bardziej jak manewrowy freeride niż duża wave'ówka. Mimo cienkich krawędzi burt deska preferowała zakręty o nieco szerszym łuku niż można by się było tego spodziewać. Na pewno spory wkład ma tu typowo freeride'owy i duży statecznik. Założenie mniejszego fina na pewno dodałoby jej zwinności. 3S uwielbia rufy w ślizgu i niezwykle ułatwia wychodzenie z nich na pełnej prędkości. Długo utrzymuje moc w skręcie, pewnie trzyma się łuku i wprost zachęca do zabawy z żaglem podczas manewrów. Ideał dla kogoś, kto chce bardzo szybko nauczyć się porządnie kręcić rufki oraz spróbować podstawowych trików freestyle. Nie chcemy się zbyt autorytatywnie wypowiadać o bardziej zaawansowanych trikach, bo nikt z testujących nie jest ekspertem w tej dziedzinie, ale raczej nie należy oczekiwać super właściwości pod kątem nowoczesnego freestyle'u. Deska ma za cienką rufę i za ostre krawędzie aby jakoś szczególnie ułatwiała różnego rodzaju triki z obrotami w ślizgu. Ale do niektórych manewrów ze "starej szkoły" powinna być całkiem OK.



Na morzu 3S odnajduje się jak ryba w wodzie. Szybkie odpalanie, pełna kontrola i wysoko podniesiony dziób znacznie ułatwiają przechodzenie przyboju. A także skoki na pierwszych załamujących się falach. Bardzo dobrze trzyma wysokość halsu, więc ryzyko zaliczenia "trójkąta funboardzisty" znacznie spada. Freeride'owy statecznik nie pomaga w jeździe na fali, szczególnie w wersji frontside. Nieco lepiej wypada jazda backside, ale też czuć, że do tej zabawy konieczne jest założenie czegoś przynajmniej o 3 cm krótszego i bardziej zawiniętego do tyłu.



Tabou 3S 96 chlubnie podtrzymuje renomę swojej serii. To jedna z tych desek, które natychmiast polubicie. Trudno jest sobie wyobrazić lepsze połączenie freeride'owych osiągów, dynamicznych zwrotów, fantastycznych skoków, łatwego prowadzenia, szybkiego odpalania i doskonałej kontroli. Dla osób mieszkających blisko morza może to być największa deska w zestawie, spełniająca zarówno rolę freeride jak i słabowiatrowej wave'ówki. Na śródlądziu świetnie sprawdzi się jako druga, mniejsza deska, towarzysząca jakiemuś słabowiatrowemu zestawowi.

Jedynym poważnym minusem Tabou 3S jest tylko jeden fin w komplecie. Kupując tę deskę koniecznie należy się zaopatrzyć w jeszcze jeden, mniejszy statecznik. Dopiero wtedy uwolnicie cały potencjał tego modelu.

Deskę do testów udostępnił dystrybutor sprzętu Tabou: www.easy-surfshop.pl

Fot. Marta Jońca, Krzysztof Grycz, Krzysztof Mruk 
Podobne artykuły:

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.