2003-12-16 22:59, ~Wywiad przeprowadził Matek Orliński

Szczera rozmowa z Sebastianem Troszczyńskim





Rozmawiam z Sebastianem Troszczyńskim, jednym z najlepszych zawodników i surferów w regionie województwa zachodniopomorskiego. W klasyfikacji PWA klasyfikował się w 3 dziesiątce zawodników, na zawodach w Polsce zawsze był w czołówce. Dla mnie Sebastian (dla przyjaciół Bax) jest wsparciem i autorytetem dla nowego pokolenia surferów. Ze swoim ojcem i matką zawsze chętni do pomocy i współpracy. Wspierają i sprzętowo i duchowo początkujących deskarzy. Z Baxem zawsze można porozmawiać, popływać i poimprezować. Po prostu, dobry zawodnik i świetny kumpel.



- Ok. lecimy! Wiek, dane techniczne.
- Urodziłem się 31 stycznia 1973. Wzrost 182cm, 85 kg wagi.
- Ostatnio podawałeś, że 84...
- Ostatnio się przytyło. [śmieje się]
- Inne hobby?
- Wcześniej trenowałem pływanie w szkole podstawowej i średniej. Teraz oczywiście snowboard w czasie zimowym. Jednak większość czasu zajmuje mi windsurfing.
- Od jak dawna pływasz na desce?
- Windsurfingiem zajmujemy się dość długo. Pływamy bodajże od co najmniej15 lat. W pucharze polski startujemy od 9 lat.
- Kto zachęcił ciebie do uprawiania windsurfingu?
- Do tego zachęcił mnie mój słynny ojciec - oczywiście Bolo, znaczy Marian Troszczyński.
- Pamiętasz może swój pierwszy sprzęt?
- Były to deski „własnoróbki”, moja pierwsza decha nazywała się chyba „dywizja”- była taka okrągłodenna.
- Pierwsze twoje regaty?
- Pierwsze regaty na które skłoniliśmy się pojechać? Był to Puchar Polski Grupy A w Dziwnówku... jakieś 9 lat temu.
- Tak, zawodowo pływasz od 9 lat. Przez ten czas dorobiłeś się paru zwycięstw. Możesz nam je przypomnieć?
- Trudno tu o jakiś wielkich laurach mówić, ale zawsze czołowa czwórka, piątka pucharu polski. Byłem też sporo razy reprezentantem na mistrzostwach świata, mistrzostwach europy. Kiedyś to był funboard, teraz od kilku lat bryluje formuła- trochę się pozmieniało. Co tu jeszcze dodać? Co sezon jakieś sukcesy odnotowaliśmy... I medalowe i oczywiście pucharowe.
- Nie da się zaprzeczyć, że w okolicy jesteś najlepszy. Jakieś problemy ze sponsorami? Dokopałem się paru twoich wypowiedzi i wszędzie podajesz innych.
- W naszym województwie dobrze z nimi nie jest. Raczej trudno jest otrzymać jakąś wielką kasę. Z reguły są to indywidualne pieniądze. Nie bardzo można liczyć na dużą pomoc z zewnątrz. Jedynie co mieliśmy finansowane z klubu to startowe, przejazd i jakieś diety dzienne. Sprzętowe finanse raczej we własnym kierunku...
- Czy traktujesz pływanie zawodowe jak zabawę czy raczej jest to dla ciebie sposób na życie?
- Myślę, że to jest i fajna zabawa i sposób na życie. Każdy kto zaczął się ścigać, czuje te rywalizacje, która zmusza nas do ciągłej walki i bycia lepszym. Jednak klasa FW wiąże się z dość dużymi wydatkami na sprzęt. W sezonie koszt 20-30 tys. złotych. Bardzo, bardzo ciężko jest taką sumę uzbierać, żeby się liczyć w Pucharze Polski. Oczywiście dochodzą wyjazdy, treningi, przygotowanie sprzętu itd.
- Z jakim startem w regatach masz złe wspomnienia?
- Mistrzostwa świata w Dani ,98’ rok. W tedy ukradli mi dwie deski. [śmieje się]
- Od tego sezonu masz własny spot, tutaj w Zieleniewie, koło Stargardu Szczecińskiego. Naprawdę, w tej okolicy twoja szkółka jest bezkonkurencyjna. Piękne budynki, piękny sprzęt, naprawa na miejscu, mili ludzie i super atmosfera. Jednak tutejsze warunki nie dają ci możliwości rozwoju. Kończysz z zawodami?
- Nasze akweny nie mają takiej ilości dni ślizgowych w ciągu roku, nie ma kasy na regaty. Mamy spot i to nam zajmuje większą ilość czasu. Nie każdego zawodnika stać na wyjazdy. W przyszłym sezonie większość dobrych zawodników pewnie po prostu odpuści udział w Pucharze Polski...
- Jeśli w Polsce były by warunki do uprawiania wave’u i freestylu, co byś wybrał?
- Myślę, że wybrał bym wszystko [śmieje się]. Każda z tych dyscyplin ma coś w sobie. FW to zawodnicza impreza, freestyle- te manewry tak wciągają, a każdy zawodnik z formuły pływa wave dla siebie. Jednak nie sądzę, żeby któryś z polskich zawodników mógł startować z większymi sukcesami w pucharze wave świata.
- Co sądzisz o rozwoju polskiego windsurfingu?
- Uważam, że poszedł w dobrym kierunku. Jest dużo szkół, jest gdzie popływać. Chciałbym, aby wszyscy tego spróbowali. Jednak cenny skutecznie odstraszają...Ratunkiem jest sprzęt używany. Różnorakie prywatne teamy i kluby pozytywnie wpływają na rozwój windsurfingu. Nie możemy tego w żaden sposób ograniczać. To jest dobra droga.
- A teraz z innej beczki. Nie wszyscy pewnie wiedzą, że ty i twój ojciec wychowaliście mistrza świata juniorów FW, Roberta Bałdyge.
- Robercik dorastał pod naszymi skrzydełkami. Pierwsze zajęcia zaczął z nim mój ojciec, po roku ja go przejąłem. No, a jak teraz stoi, każdy widzi.
- Powiedz mi jedno na zakończenie: jeśli masz do wyboru wydać kasę na imprezę, lub na statecznik do dechy, co wybierasz?
- Zainwestował bym w coś do windsurfingu, jakiś fin, bomik lub maszcik. Szczególnie przed sezonem.
- Wychodzi prawda o twoim wieku...
- [śmieje się]

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.