Krzysiek 2018-05-10 17:36, Krzysiek

Unifiber Maverick 5.8




Czy dobry sprzęt windsurfingowy musi być strasznie drogi? Aby odpowiedzieć na to pytanie postanowiliśmy przetestować jeden z najtańszych „firmowych” żagli freeride na rynku - Maverick 5.8 firmy Unifiber.

Unifibera znamy głównie jako producenta masztów, bomów i drobniejszych akcesoriów windsurfingowych. Jednak firma ta z roku na rok poszerza swoją ofertę. I tak z logotypem Unifibera mamy już pompowane deski windsurfingowe, supy, czy właśnie testowany przez nas żagiel freeride.



Jeśli dobrze znacie żagle firmy Loft Sails, być może patrząc na Mavericka rzuciły Wam się w oko pewne podobieństwa. I całkiem słusznie, ponieważ Maverick powstał przy współpracy z Loftem. Możemy więc być pewni, że projekt i wykonanie żagla nie są dziełem przypadku.

Unifiber Maverick dostępny jest w sześciu rozmiarach od 4.0 do 7.3 m. Mniejsze z nich nastawione są na freeride’owo - manewrową zabawę bump&jump, natomiast dwa największe rozmiary to już typowe freeride’owe ślizgacze z 6 listwami. My przetestowaliśmy środkowy model (5.8), wraz z dedykowanym masztem Unifibera RDM 430 cm 40%.



Konstrukcja żagla jest dość prosta. 5 listew, duże monofilmowe okna, wzmocniona x-ply’em stopa, wszyty protektor masztu, zintegrowany bloczek do wybierania rogu halsowego i pojedyncza remizka na bom. Żagiel wykonany jest oszczędnie, bez użycia jakichś kosmicznych materiałów, ale naprawdę bardzo przyzwoicie. Staranne przeszycia, odpowiednie wzmocnienia w najbardziej newralgicznych miejscach i dobrej jakości monofilm.





Dedykowany maszt, choć nie należy do najlżejszych, wzbudza zaufanie bardzo grubymi ściankami. A co najważniejsze, doskonale pasuje do charakterystyki żagla. Maverick układa się na nim wprost idealnie, jak żagiel za znacznie większe pieniądze. Podobnie do żagli Lofta, nasz Unifiber zachowuje wyraźny profil w dolnej części, który nabiera dodatkowej głębokości pod wpływem wiatru. Niezachodzące za maszt listwy wróżą przyjaźnie manewrową charakterystykę, a łatwo uzyskiwana falbana na liku wolnym dobrą stabilność oraz kontrolę. Generalnie taklowanie Mavericka jest bardzo proste, a podane przez producenta długości po bomie i maszcie są idealnie trafione.



Mimo masztu o niskiej zawartości węgla, pędnik Unifibera wydaje się dość lekki. Na pewno nie sprawia problemów z wyjęciem z wody, czy przeniesieniem nad brzeg akwenu. Po wybraniu i wypełnieniu wiatrem żagiel zaskakuje bardzo solidnym ciągiem w dolnym zakresie. Wejście w ślizg i przyspieszenie odbywają się błyskawicznie i lekko. Początkujący ślizgacze z pewnością to docenią. Żagiel prowadzi się bardzo stabilnie, cały czas z wyraźnym dostarczaniem mocy. Ponieważ stopa żagla jest nieco wyżej podcięta, Maverick 5.8 lubi bardziej pionową pozycję w ślizgu, co świetnie sprzyja skokom i innego rodzaju manewrom. Tak jakby właśnie do tego został stworzony - mocne przyspieszenie, pełen gaz i skok! Można powiedzieć - kwintesencja bump&jump.



Oczywiście z żaglem bez wzmocnień w oknach lepiej nie przesadzać z zabawą na falach, ale do surfowania na Zatoce Puckiej czy jeziorach będzie jak znalazł.



Mimo tej wyraźnie manewrowej charakterystyki, Unifiber Maverick oferuje całkiem niezłe osiągi na prostej. Połączenie dużego ciągu i stabilnego prowadzenia otwierają drogę do pokazania kolegom spienionej rufy, szczególnie na bardziej zafalowanej wodzie. Żagiel bardzo fajnie spisał się zarówno w połączeniu z dużą freeride’ówką jak i małą slalomówką.



Unifiber Maverick dał nam jednoznaczną odpowiedź - nie trzeba wydawać dużych pieniędzy na dobry sprzęt. Świetny ciąg, pewna stabilność, lekka manewrowość oraz przyjemne prowadzenie, to praktycznie wszystko, czego możemy wymagać od dobrego żagla freeride. Tutaj otrzymujemy to za około 1350 zł, a w komplecie z firmowym masztem, bomem i przedłużką, za niecałe 2480 zł.

Sprzęt do testu udostępnił sklep Easy-surfshop.pl
Podobne artykuły:

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.