Krzysiek 2012-09-27 00:40, Krzysiek

Gaastra Phantom 6.4 - test



Po freemove'owym Corssie sięgamy po drugi żagiel z arsenału Gaastry. Tym razem jest to wyścigowa maszyna z 3 kamberami i szeroką kieszenią masztową. Model, który w tym roku zastąpił wysłużonego GTX'a - Phantom.

W windsurfingowym słowniku znaleźlibyśmy ten żagiel pod hasłem "freerace" - model o bardzo wysokich osiągach, jednak mniej wymagający technicznie, sprzętowo i finansowo od typowych żagli race. Phantom zbudowany jest głównie z monofilmu, posiada 7 listew oraz dość szeroką kieszeń masztową ze zbrojonego laminatu, w której skryte są trzy rotatory.



Charakterystycznym elementem konstrukcji testowanej Gaastry jest "zagłębiony" we wnętrzu żagla róg szotowy, do którego dostajemy się poprzez odpięcie kawałka materiału. Trudno powiedzieć, czy to w jakiś sposób wpływa na osiągi. Na pewno spełnia podobną rolę do wyciętych rogów szotowych w innych żaglach, czyli po prostu zmniejsza długość po bomie przy zachowaniu większej powierzchni. Nie sprawia jednak problemów podczas taklowania, a w bezwietrzny dzień może być przyczynkiem do niejednej fascynującej dyskusji o sprzęcie z kolegami na spocie. Natomiast koleżanki zapewne bardziej zainteresuje zgrabny design i przyjemna dla oka kolorystyka…



Ogólnie żagiel wykonano solidnie, choć lżej od amatorskich freeride'ów, czyli mamy mniej wzmocnień i ciut cieńszy monofilm. W praktyce wychodzą pewne przemyślane elementy konstrukcji, jak np. laminowany materiał kieszeni masztowej, który przy wysuwaniu masztu odważnie przyjmuje większość zagnieceń, oszczędzając główne panele z monofilmu.



Phantoma taklujemy jak typowy żagiel race, wsuwając maszt nad kamberami, po czym nasadzamy je na miejsce. Szczęśliwie robią to bez specjalnego oporu. Napięcie po maszcie wymaga już pewnej siły, dlatego warto wyposażyć się w przedłużkę ze sprawnym systemem bloczków.

Prawie cały profil żagla tworzy ukształtowana trzema kamberami szeroka kieszeń masztowa, za nią Phantom układa się bardziej w równą płaszczyznę niż wygięty listwami "brzuch". Jeszcze na lądzie można odnieść wrażenie, że ten żagiel będzie BARDZO szybki! Dzięki lżejszej konstrukcji przenoszenie pędnika nie spowoduje zadyszki, ale jeśli jesteście przyzwyczajeni do żagli bezkamberowych, możecie odczuć dodatkowe gramy.



Cały urok tego typu żagli z szeroką kieszenią pojawia się od pierwszego ślizgu. Wtedy w jakiś magiczny sposób stają się lekkie i niesamowicie stabilne. Tak też jest z Phantomem. Żagiel natychmiast daje znać o swojej sztywności i stabilności. Nie przypompujemy nim tak lekko i łatwo jak testowanym wcześniej Crossem, ale już niewielki wiatr Phantom potrafi przetworzyć w bardzo silny ciąg. Domknięcie żagla odbywa się automatycznie, pędnik sam nakierowuje nas na właściwą pozycję i nie zachęca do większego kombinowania. Wrażenie przyspieszenia jest wręcz sensacyjne. Nie czujemy obciążenia rąk, a mimo tego zaczynamy lecieć coraz szybciej. Wszystko jakby za sprawą niewidzialnego motoru ukrytego gdzieś w tej przezroczystej kieszeni… Im mocniejszy wiatr, tym żagiel wydaje się coraz żywiej rozkręcać. Nawet silne szkwały przyjmuje bez wzruszenia, osiągając tylko coraz wyższą prędkość. Przy tym cały czas oferuje pewne, lekkie i niesamowicie stabilne prowadzenie. Będziecie bardzo przyjemnie zaskoczeni jak łatwo z Phantomem można popłynąć NAPRAWDĘ szybko! Kontrola tego żagla przy prędkościach rzędu 30 węzłów jest niekiedy lepsza niż żaglem freeride przy 30 km/h! Brak jakiegoś latania środka ożaglowania, szarpania czy innych nieprzyjemnych doznań. Tylko zdecydowany ciąg do przodu.

Gdy po radości z lecenia po prostej przyjdzie nam wykonać zwrot, wtedy również nie poczujemy zawodu. Phantom bardzo zgrabnie i lekko rotuje, wydając przy tym charakterystyczny regatowy strzał. Kręcenie rufek należy do przyjemnych, żagiel długo utrzymuje ciąg, przez co wyjście złuku na pełnej prędkości nie stanowi większego problemu. Oczywiście na tym manewrowe zalety takiego freerace'owego żagla się kończą. Nie warto naginać jego przeznaczenia do kręcenia trików, a nawet do zabawy bezślizgowej, gdyż jest to całkowicie pozbawione sensu.


Podsumowując: Gaastra Phantom to doskonały żagiel dla tych, którzy przede wszystkim uwielbiają wysoką prędkość. Popłyniecie z nim jeszcze szybciej i łatwiej niż z większością amatorskich żagli freeride czy nawet freerace z wąskimi kieszeniami. Doskonały wybór dla maniaków zabawy z GPS'em, a także do slalomu, szczególnie gdy nie macie ochoty rozbijać banku by sprawić sobie wyczynowy regatowy pędnik.

Jak każdy model freerace, Phantom wymaga większego doświadczenia w taklowaniu i w technice pływania - jeśli jeszcze często wpadacie do wody na zwrotach lub macie problemy z waterstartami, żagiel z szeroką kieszenią może Was przerosnąć. Poszukajcie wtedy czegoś bez kamberów lub maksymalnie z 2 rotatorami. Jeśli jednak jesteście gotowi na wyższy poziom adrenaliny - Phantom z pewnością Wam jej dostarczy!  

Żagiel do testów udostępnił dystrybutor sprzętu Gaastra: www.easy-surfshop.pl

Podobne artykuły:

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.