Krzysiek 2011-06-28 12:30, Krzysiek

Czarnocińskie regaty i szkolenie dziennikarzy


W ubiegłą sobotę rozpoczęła się pierwsza akcja z cyklu projektu o lotnej nazwie Windsurfing Flying School. Ogólnie mówiąc przedsięwzięcie ma na celu promocję windsurfingu, walorów regionu Pomorza Zachodniego oraz pobudzenia lokalnego środowiska do bardziej integrujących surfingowych wydarzeń. Całą akcję finansowo wspiera firma ENEA S.A. Więcej o samym projekcie przeczytacie na stronie www.windfs.pl.

Oficjalnym startem programu była sobotnia akcja szkolenia dziennikarzy z różnych mediów, którzy nierzadko mieli dopiero pierwszy kontakt z windsurfingiem. A do tego tradycyjne regaty. Wszystko odbyło się w Czarnocinie nad Zalewem Szczecińskim. Przeczytajcie relację z tego wydarzenia!



Pierwsze spotkanie z windsurfingiem dziennikarzy zakończyło się sukcesem - wszyscy chcą kontynuować naukę pływania na desce z żaglem. W minioną sobotę (25 czerwca 2011 r.) nad Zalewem Szczecińskim odbyły się regaty, którym towarzyszyło szkolenie windsurfingowe dziennikarzy.  
  
W ocenie instruktorów przedstawiciele szczecińskich mediów radzili sobie na wodzie lepiej niż dobrze. Szkolenie odbyło się w dwóch turach - pierwsza część rano, natomiast druga po południu. Jacek Porada z Radia Szczecin FM szybko opanował pierwszy manewr na desce - zwrot przez sztag. Z kolei Ernest Saj już po kilku godzinach pływania poczuł się tak pewnie, że postanowił zmienić dużą deskę szkoleniową o wyporności 180 litrów na mniejszą (125-litrową) dla bardziej zaawansowanych.
- Czułem się jak na dzikiej świni - komentuje Ernest. - Deska na fali zrzucała mnie do wody. Nie dałem rady wróciłem do szkoleniowej.



  
W drugiej części szkolenia dołączyli do grupy dziennikarze TVP Szczecin i Miłosz Gocłowski z Radia Zet. Panowie trenowali pierwsze manewry do późnych godzin wieczornych. Szkoleniu towarzyszyły dobre warunki wiatrowe. Wiało z siłą 9 węzłów. Dzięki czemu kursanci czuli wiatr w żaglach i radzili sobie z opanowaniem sprzętu. Te warunki okazały się graniczne dla zawodników startujących w regatach...


  
Pierwsi uczestnicy zawodów zaczęli pojawiać się na czarnocińskiej plaży już przed godziną 10. Wszyscy optymistycznie wierzyli w bardzo korzystną prognozę pogody, która zapowiadała cały dzień wspaniałych warunków wiatrowych. Niestety na wodzie wyglądało to nieco gorzej. Wiatr był słabszy od prognozowanego, w związku z czym komisja regatowa zdecydowała o przesunięciu startu na godzinę 14. I właśnie wtedy, jak na zamówienie, na czarnociński brzeg dotarły pierwsze silniejsze podmuchy.


  
Zawodnicy rzucili się do wody a ekipa Straży Pożarnej z Czarnocina oraz Stepnicy uruchomiła swoje motorowe łodzie i w mgnieniu oka rozstawiła trasę wyścigu. Gdy tylko wszyscy windsurferzy zajęli pozcyje startowe, kierownik regat - Marcin Jabłoński - wydał sygnał do startu. Momentalnie rozpędzeni wciąż silnym wiatrem, wszyscy w pełnym ślizgu pognali w kierunku pierwszej bojki.


  
Jeszcze przez chwilę trwała zacięta walka o to kto wykona pierwszy zwrot, gdy nagle... wiatr postanowił spłatać figla. Nie tylko gwałtownie osłabł, ale też mienił kierunek o blisko 90 stopni, co zupełnie uniemożliwiło dotarcie do wyznaczonego miejsca zwrotu. Zaskoczonym i mocno rozbawionym zawodnikom nie pozostało nic innego, jak tylko wskoczyć do wody i czekać na dalszy rozwój wydarzeń...


  
Nie tracąc czasu, komisja regatowa szybko przestawiła trasę, dostosowując ją do nowych warunków wiatrowych. Zdecydowano, że wyścig odbędzie się za strażacką motorówką, która na chwilę zamieniła się w regatową bojkę. Trudno powiedzieć co przysporzyło walczącym na wodzie windsurferom większej zabawy, czy dynamiczny start pierwszego wyścigu, gdy wszyscy płynęli w ślizgu, czy też ten wypornościowy kurs za motorówką, gdzie różnice w prędkości były minimalne, a o upadek do wody było naprawdę łatwo.


  
Śmiechu było co niemiara, choć każdy walczył zawzięcie do końca. A było o co. Na zwycięzcę czekał ufundowany przez firmę ENEA S.A. wspaniały żagiel Ezzy Wave Panther, świetne narzędzie na silny wiatr i do bardziej zaawansowanej zabawy na morskich falach. W tych nierównych warunkach najlepiej poradził sobie Paweł Byner ze Szczecina, który o kilka długości desek wyprzedził najbliższego rywala i przy dźwięku strażackiej syreny wpłynął na linię mety.

Ponieważ wiatr nie rokował nadziei na jakąś poprawę warunków, zdedydowano, że na tym biegu zakończono regaty. Zawodników, dziennikarzy oraz pozostałych gości zaproszono do ośrodka Frajda, gdzie na wszystkich czekał ciepły poczęstunek i ceremonia wręczenia nagród. A po niej wieczorna część czarnocińskich atrakcji, czyli impreza przy grillu, muzyce i tańcach...

Cieszy fakt, że mimo niezbyt udanych warunków wiatrowych dla zawodników, każdy spędził czas z uśmiechem na twarzy. Mamy nadzieję, że przy kolejnych regatach uda się powtórzyć podobny klimat!

Patronem Windsurfing Flying Schooljest Posłanka na Sejm Renata Zaremba oraz Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz

Źródło: www.windfs.pl
Zdjęcia: Marcin Jabłoński
Podobne artykuły:

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.