2007-03-26 15:39, ~Konrad Jamroz konradj@hotsports.pl

Przyszłość windsurfingu




Mijający sezon zimowy a wraz z nim długie zimne wieczory były motorem dla moich rozmyślań nad przyszłością windsurfingu. Nasza ulubiona dyscyplina od kilku sezonów mniej lub bardziej rywalizuje na rynku z dynamicznie rozwijającym się kitesurfingiem. Obecna sytuacja, w której deska z żaglem walczy z latawcem o prymat na rynku zachęciła mnie do dywagacji na temat kondycji naszego sportu i próby określenia jego przyszłości.



Nie jest moim zamiarem prezentować wyższość jednej dyscypliny nad drugą a jedynie pokazać obecną kondycję sportów wodnych i zastanowić się nad przyszłością branży.

Od kilku sezonów notujemy znaczny skok popularności kitesurfingu. Na spotach, zwłaszcza tych zagranicznych, powoli deska z latawcem zaczyna wypierać tradycyjny windsurfing. Zapewne zauważyliście nawet wśród swoich znajomych większe zainteresowanie latawcem. Część z nich pewnie już przesiadła się na kita. Wielu urzekła perspektywa szybkiej nauki pływania i szybowania w powietrzu. Prosty i pakowny sprzęt dodatkowo przemawia za kitesurfingiem.


A co może nam zaoferować windsurfing? Niestety nie zbyt wiele. Co prawda od kilku sezonów notujemy zmiany „na lepsze” w sprzęcie windsurfingowym ale wciąż nie są to modyfikacje, które mogły by zmienić oblicze naszej dyscypliny. Deski stały się krótsze i bardziej wszechstronne, żagle pozwalają nawet amatorom pływać w słabszych warunkach wiatrowych. To wciąż jednak za mało. Aby myśleć o udanym wyjeździe windsurfingowym musimy zapakować do naszego samochodu masę nieporęcznego sprzętu a na wodzie w zależności od panujących warunków zmieniamy zestawy w nieskończoność.


Producenci z roku na rok serwują nam huśtawkę swoich koncepcji. Raz zarzucają rynek uniwersalnymi deskami „do wszystkiego”, poczym serwują nam super specjalistyczny sprzęt „do niczego”. Zastanówcie się sami czy na obecnym rynku łatwo jest wybrać sprzęt dla siebie?


Obecna sytuacja windsurfingu przypomina trochę przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych kiedy to rynek narciarski popadł w głęboki kryzys. Brak innowacji w sprzęcie i coraz bardziej trudna do opanowania technika jazy powodowały, że rzesza narciarzy zmniejszała się z sezonu na sezon. Jednocześnie wchodzący na rynek snowboard, jak alternatywa narciarstwa podbijał serca coraz większej grupy ludzi, szczególnie młodych. Taka sytuacja w dłuższej perspektywie czasu doprowadziła by zapewne do całkowitej detronizacji narciarstwa jako sportu masowego.


Kryzys sprzedaży sprzętu stał się jednak bodźcem dla producentów do wprowadzenia zmian. Wprowadzono narty carvingowe, który w dość krótkim czasie zdominowały rynek i zrewolucjonizowały narciarstwo. Dzięki nowym krótszym i bardziej taliowanym nartą narciarstwo znowu stało się sportem modnym, łatwym i przyjemnym. Dzisiaj z perspektywy kilku lat po zażegnaniu kryzysu można powiedzieć, że narciarstwo na nowo odzyskało status królowej sportów zimowych a rola snowboardu choć ugruntowana ogranicza się do grupy zapaleńców.


Czy należy szukać analogi do narciarstwa w obecnej sytuacji w jakim się znajduje windsurfing? Odpowiedzcie sobie na to pytanie sami.


Moim zdaniem windsurfing nie jest obecnie w zbyt dobrej kondycji. Co prawda producenci starają się zmienić oblicze tego sportu na bardziej przyjazne jednak zmiany te nie są aż tak widoczne jak w przypadku wprowadzenia nart carvingowych. Myślę, że w przyszłości potrzeba jest znacznie bardziej radykalnych zmian i dodatkowo działań ze strony organizacji promujących windsurfing masowy oraz sportowy.


Zachęcam Was do prezentacji własnej wizji przyszłości naszego sportu. Nadsyłajcie swoje pomysły na popularyzację windsurfingu. Myślę, że będzie to bardzo ciekawa konfrontacja zdań.

Zachęcam wszystkich do nadsyłania swoich opinii na adres: konradj@hotsports.pl
Wasze opinie zaprezentujemy w kontynuacji tego artykułu.

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.