Polska - Grzybowo

Moje tegoroczne wakacje zaplanowałem na przełomie lipca i sierpnia i spędziłem je razem z moją dziewczyną. Miejscem akcji było środkowe wybrzeże Morza Bałtyckiego, a dokładniej miejscowości takie jak: Kołobrzeg, Grzybowo, Dźwirzyno. Urlop został zaplanowany dokładnie. Na takim wypadzie nie mogłoby zabraknąć sprzętu windsurfingowego czy rowerów. Auto - "Cytrynka" chyba jeszcze nigdy tak załadowana nie była, ale dowiozła nas szczęśliwie.

Zakotwiczyliśmy w Grzybowie - 4 km od Kołobrzegu. Jest to niewielka mieścina na trasie Kołobrzeg - DĽwirzyno, w której panuje atmosfera niesamowitego spokoju. To malownicza miejscowość w obszarze objętym uzdrowiskową strefą ochronną, położona jest dość niezwykle, bo metr poniżej poziomu morza - w tzw. depresji grzybowskiej. Warto wspomnieć, że to jeden z najbardziej nasłonecznionych zakątków w Polsce. Tu także jest najszersza plaża w okolicy, bo dochodząca miejscami do 30 metrów.

Muszę przyznać, że na pogodę "trafiliśmy" wyśmienitą, dokładnie tak jak w przysłowiu: "Jaka praca, taki urlop". Na 14-naście dni, 12-naście z nich było pięknych i słonecznych. Nasz wypoczynek był bardzo urozmaicony i upłynął pod "znakiem" sportu i rozrywki.

Wstawaliśmy dość wcześnie ok. godz. 7:00 - 7:30. Poranna jazda rowerem wzdłuż nadmorskiej plaży i póĽniejsza kąpiel w morzu dawały energię na cały nadchodzący dzionek.

Około godziny 10:00 - 11:00 gdy na horyzoncie nie było żadnej chmurki, a słoneczko zaczynało pięknie "grzać", był to znak, że najwyższy czas na plażowanie, kąpiel w falach Bałtyku i grę w siatkówkę plażową. No i tak do póĽnego popołudnia. Chyba, że "poderwał" się wiaterek to wtedy nie było mocnych, tylko deska była mi w głowie.

W Dźwirzynie, a raczej na jego skraju znajduje się piękne jezioro Resko. Należy ono do jezior przybrzeżnych, odciętych od Bałtyku mierzeją. Akwen posiada okrągły kształt, o linii brzegowej lepiej rozwiniętej od pozostałych jezior przymorskich. Na północnym brzegu jeziora można znaleĽć miejsca do biwakowania. Jest to raj - idealne miejsce do uprawiania wszelkich sportów wodnych. W przystani windsurfingowej można bezpiecznie przechować swoją deskę, a na przystani jachtowej wypożyczyć żaglówki, kajaki, rowery wodne i łódki wiosłowe. Nad jeziorem jest także Stanica Wodna z domkami wypoczynkowymi oraz Diabelskim Wigwamem, w którym odbywają się ogniska z pieczeniem prosiąt.

Moje umiejętności windsurfingowe są jeszcze dalekie od wielkich tego sportu, ale dopiero od ubiegłego sezonu pływam. W minionym roku miałem do dyspozycji dużą deskę, ok. 200 l. wyporności. Na dzień dzisiejszy w "mojej stajni" oprócz wspomnianej dechy mam jeszcze deseczkę mieczową HIFLY 310 o wyporności ok. 150 l., komplet żagli NP. 5.4, 6.4, 7.4 m2, no i oczywiści wszelkie bajery potrzebne bardziej lub mniej do pływania.

Pewnego dnia nie było specjalnej pogody na plażowanie, za to mocno wiało i od razu wybraliśmy się nad jeziorko. Wiało i wiało, na moje oko było tak ok. 7 m/s (7 m/s; st. B: 4; Stan lądu: wiatr podnosi kurz, liście i kartki papieru; zaczynają kołysać się małe gałązki, flaga zaczyna łopotać). Kurcze, ale dałem czadu, tak jeszcze nigdy nie pływałem na tej desce. Po prostu "ogień w szopie".

Wieczorkami natomiast spacerowaliśmy po okolicy, odwiedzaliśmy puby i imprezowaliśmy.

Oprócz sportu i plażowania bardzo interesujące były wycieczki do Kołobrzegu. Znajduje się tam odrestaurowana "Nowa Starówka", można zwiedzić Muzeum Oręża Polskiego oraz zjeść świetną golonkę "po piracku", którą serwuje Pirat - Jacek w Porcie Jachtowym. Z bardziej interesujących przygód, utkwiła mi w pamięci romantyczna "przejażdżka", o zachodzie słońca, stateczkiem po falach Bałtyku.

Wszystko co dobre jednak szybko się kończy i tak było i w tym przypadku. Przyszedł czas powrotu do domu, do pracy, do obowiązków. Były to niezapomniane wakacje i na długo pozostaną one w mojej pamięci. Po prostu było MAX !!!


Autor:Adam SZCZYGIELSKI