2001-09-20 10:44, ~Krzysztof Mruk

Skoki na małych falach.


















Prawie każdy kto choć trochę poczuje się pewnie pływając w ślizgu na krótkiej desce, dość szybko zaczyna dostrzegać, jakie możliwości w niej drzemią. Fascynując się nowymi prędkościami, a w szczególności tą wspaniałą lekkością przemieszczania się po tafli wody, nagle odkrywamy, że tylko mały krok dzieli nas od wzbicia się w powietrze. W radosnym porywie szarpiemy deskę wraz z pędnikiem do góry i... w tym momencie nasz zachwyt zostaje dość gwałtownie i dosłownie sprowadzony do poziomu wody. Brzmi znajomo? W tym materiale postaram się przedstawić co i jak należy wykonać aby z sukcesem odbić się od powierzchni wody, pocieszyć się chwilą prawdziwego lotu i w miarę bezpiecznie powrócić na Ziemę.

Sprzęt.

Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że najlepszą kombinację do nauki skoków stanowi maksymalnie krótka deska w połączeniu z małym żaglem. Musi to być jednak sprzęt, pozwalający na komfortowe płynięcie w ślizgu, co często w naszych warunkach stanowi pewien problem. Na szczęście współczesne rozwiązania producentów sprzętu pozwalają na taki kompromis. Jeśli spojrzymy na najnowsze deski freestyle, znajdziemy modele pozwalające na bardzo wczesne wejście w ślizg, doskonale przyspieszające i o długości w granicach 260cm. Gdy dodamy do tego nowoczesne, lekkie żagle freestyle otrzymamy dokładnie to czego szukamy.

Niestety, wiadomo, iż nie każdy ma możliwośc zaopatrzenia się w bardzo drogi najnowszy ekwipunek. W takim wypadku należy rozglądnąć się za deską freeride, w granicach pojemności 120-90 litrów i długości 285-260 cm (w zależności od własnej wagi i danych warunków). Kupno za rozsądną cenę takiej deski jak F2 Ride, Mistral Flow, Fanatic Bee czy Bic Veloce/Saxo nie powinno dziś stanowić większego problemu. Jeśli posiadasz taką deskę to ten etap jest już poza Tobą!

Przy wyborze sprzętu do nauki skoków wiele osób zastanawia się również nad typową deską wave. Nie jest to moim zdaniem rozwiązanie godne polecenia. Deski wave służą do zapewnienia maksymalnej kontroli i zwrotności, nie grzeszą jednak oszałamiającym przyśpieszeniem czy osiąganiem szczególnych prędkości - a m.in. właśnie to będzie nam potrzebne do skoków na jeziorowych/zatokowych falach. Nie polecam też nauki na większych deskach typu widebody - są dość nieporęczne i trudne do kontrolowania w locie, nie są też konstrukcyjnie przystosowane do takich obciążeń jakie występują w momencie lądowania.

Kwestia żagla nie jest aż tak rygorystyczna. Oczywiście, im jest on mocniejszy, bardziej nastawiony na wave/freestyle niż race, tym lepiej, ale jeśli aktualnie posiadasz 2-3 rotatorowy slalomowy żagiel, to wcale nie musisz jeszcze dziś biec do sklepu po nowy model. Ale wcale nie zaszkodzi jeśli udasz się tam po mniejszy statecznik! To jeden z ważniejszych elementów Twojego sprzętu. W dużym uogólnieniu można zaryzykować następujące granice długości stateczników: dla desek 285 cm, 120 l - 34/36 cm, dla 260 cm , 90l - 28/26 cm. Im mniejszy statecznik tym łatwiej będzie Ci oderwać deskę od wody. Różnica jest naprawdę zauważalna!

Przed zejściem na wodę.

Przede wszystkim sprawdĽ stan swojego sprzętu. Przyjrzyj się przegubowi, czy bolec łączący gumę z kielichem nie jest nawet minimalnie odkręcony. Jeśli widać gwint śruby, musisz koniecznie go dokręcić, w przeciwnym wypadku ryzykujesz jego ścięcie. Pamiętaj, że maszt noszący już oznaki zużycia, jak głębokie rowki po rotatorach czy głowicy bomu, może w łatwy sposób pęknąć przy lądowaniu. Dość mocno zamknij klamrę bomu - nie powinno być żadnych luzów na maszcie. Zaniedbanie tego prowadzi do niszczenia się zarówno masztu jak i bomu. I najważniejsze - ustaw ciasno strzemiona! Jeśli będą zbyt luĽne i zdarzy Ci się niefortunnie wylądować, wówczas ryzykujesz prawie pewną kontuzją. Na zakończenie przesuń paletę w szynie masztowej tak daleko do tyłu jak to jest możliwe, jednak nie do tego stopnia, aby pojawiły się kłopoty z kontrolowaniem deski.

Wybór fali.

Teraz jesteś na wodzie, lecisz w pełnym ślizgu, wisząc na trapezie ze stopami w strzemionach. Patrzysz przed siebie i lekko na nawietrzną stronę kursu. Twoim celem są spienione grzywy fal. Wyszukaj fragment akwenu gdzie tworzą się najbardziej strome grzbiety. Fale na jeziorze maja to do siebie, że w przeciwieństwie do fal morskich mają bardzo krótki żywot. Tak jak szybko "giną", tak szybko pojawiają się następne i to w tym samym miejscu. Przeciętny okres "życia" fali na jeziorze, która ma dobre właściwości skoczne, to jakieś 3-4 sekundy. Im mniejszy akwen tym krócej to trwa i odwrotnie. Czasu jest więc niewiele - wszystko zależy od Twojej spostrzegawczości i szybkości reakcji.

Po wypatrzeniu w odległości ok. 30 m przed sobą wyraĽnie spienionej wysokiej (jak na jezioro) fali, obierasz na nią kurs. Teraz musisz skupić się na uzyskaniu maksymalnej prędkości. Oczywiście gdy już do niej dopłyniesz, fala którą przed chwilą widzałeś zacznie już zanikać, dlatego zawsze skacze się na fali powstałej zaraz za grzywą a nie bezpośrednio na niej. Właśnie ta druga fala posiada najlepszą stromiznę i wysokość!

Faza wybicia.

Na ok. 4 sek. przed skokiem wypnij się z trapezu, przesuń tylnią rękę na bomie trochę do tyłu. Gdy dziób deski zbliży się do krawędzi fali, obniż lekko ciężar ciała poprzez ugięcie w kolanach, skoncetruj się. Wiesz jak na deskorolce lub snowboardzie ruszyć deską z miejsca? Chodzi o taki dynamiczny ruch obiema nogami w jednym kierunku, tak jakby się chciało wypchnąć deskę przed siebie. Robisz właśnie coś podobnego w momencie opuszczania fali. Jesteś w powietrzu!


















Faza lotu.

Tu zaczyna się cała sztuczka, to moment, który decyduje o tym, czy poszybujesz w dal, czy pacniesz do wody jak worek kartofli. Wiele początkujących osób z wrażenia zastyga nieruchomo, usztywniając nogi, kurczowo trzymając się bomu. Nie może być gorzej. Wlaśnie teraz należy zabrać się do roboty! Pierwszą rzeczą jest bardzo mocne obniżenie ciała, dosłowne zawieszenie się na bomie i wypuszczenie pędnika lekko do przodu. Następnie staramy się wyprostować przednią nogę, tylnią przyciągamy bardziej pod siebie, celem jest tutaj prowadzenie deski przed sobą, będąc zawieszonym na jej wysokości. To bardzo ważne, gdyż w tej pozycji przejmujemu całkowitą kontrolę nad szybującym sprzętem i możemy "relaksować się", podziwiając widoki z nowej perspektywy. Dodatkową siłę wznoszącą uzskujemy poprzez "otwarcie" dna deski na wiatr. Chodzi tu o pochylenie stopami zawietrznej burty ku dołowi. Wiatr wchodząc pod dno unosi nas jeszcze bardziej, co pozwala na skuteczne wydłużenie lotu.
















Faza lądowania.

Tak jak wszystko w życiu, skok nie trwa wiecznie. Są trzy wersje lądowania: na dziobie, płasko i na rufie. Środkową wersję możemy pominąc, gdyż służy ona głównie do zbadania odporności naszej deski na złamania i wytrzymałości kolan na maksymalne obciążenia. Nie polecam.
Również jestem daleki od sugerowania poczatkującym pilotom lądowań na dziobie - tu trzeba wykazać się większym opanowaniem sprzętu i nie warto narazie się męczyć skoro jest prostsze rozwiązanie. W ten sposób pozostała nam tylko trzecia możliwość - lądowanie na rufie.

Jak to zrobić? Wystarczy tuż przed kontatkem z wodą wyprostować tylnią nogę. Jest to najbezpieczniejszy sposób wykończenia skoku, choć nie gwarantuje dalszego utrzymania ślizgu. Jest to jednak niska cena za bezstresowe dokończenie manewru.

Opisana tu technika jest jedynie podstawową wersją wykonania skoku, który każdy rekreacyjny surfer/surferka jest w stanie wykonać. Mam nadzieję, że zachęci to Was do dalszych eksperymentów ze skokami i manewrami w powietrzu.

Zobacz kolejne sekwencje skoku


Zdjęcia: Krzysztof Mruk.


Od redakcji: ponieważ były pytania dotyczące sprzętu na któym można skakać umieściliśmy przykład skoku na desce Formuła Windsurfing. Autorem filmu jest Wini (Wojtek Winiarski) a skoczył Dziobak (Marek Bodziony).

Skok na Starboard Formuła.

Filmy z zawodów kompresowane DVXem.
Ściągnij DVX.

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.