Krzysiek 2017-05-16 15:15, Krzysiek

Rozpocząć sezon na Hawajach




Pewnie nie raz zastanawialiście się, jakie to uczucie stanąć na legendarnych spotach. Miejsca takie jak Hookipa, Jaws czy Kanaha Beach od wielu lat ściągają tysiące surferów, pragnących spełnić swoje windsurfingowe marzenie, by stanąć na piasku najsłynniejszych plaż. Nie zawsze jednak to co widzimy na filmach czy zdjęciach oddaje prawdziwy obraz danego spotu i to co ujrzymy na żywo, troszkę odbiega od naszych wyobrażeń… Maciej Horeczny miał to szczęście, że nie tylko dotknął legendarnego piasku, ale też na jednym z takich spotów rozpoczął swój windsurfingowy sezon! Poznajcie jego wrażenia z pobytu na legendarnych spotach Maui:



Punkt obowiązkowy: Hookipa, mekka windsufingu, wymarzony spot windsurferów spod znaku wave.
Powiem tak, moje wyobrażenia były nieco inne, spodziewałem się rozległego miejsca do klarowania sprzętu z zieloną trawką i pięknej szerokiej plaży z żółtym piaskiem. W zasadzie wszystko jest, tyle, że trawy odrobina między parkingiem i ulicą, piasek na plaży też, tyle, że plaża jest niewielka, a część zajmowana przez windsurferów to mniej więcej 1/3. Zejście do wody to odcinek może 15-20 m, między skałami i przybrzeżną rafą. Cóż zatem szczególnego jest w tym miejscu? Fala! Nie mieliśmy okazji obserwować naprawdę dużych, ale to co udało się zobaczyć, było wystarczające by poczuć niezwykłość tego miejsca. Z uwagi na start prawym halsem i dość ryzykowne wejście do wody (nieudane kończy się na pobliskich skałach) Hookipę odpuściłem bez walki :)



Drugie miejsce, do którego trzeba było dotrzeć, to słynne Jaws. Wiedzieliśmy, że Jaws się nie pojawią, ale musieliśmy choć spojrzeć na to miejsce, gdzie kilka razy w roku wypiętrzają się te monstra. Parę mil offroadu bez żadnych oznaczeń wiedzie przez stada wraków samochodów i generalnie nie zachęca do dalszej podróży.



Dotarliśmy jednak do celu, który weryfikowaliśmy potem na podstawie zdjęć wybrzeża, bo oczywiście żadnej tabliczki, że to TO, nie było :)



Na koniec odwiedziliśmy Kanaha Beach Park, spot windsurferów, którym nie chce się po pracy jechać na Hookipę lub nie pozwalają na to ich umiejętności. Miejsce ma wszystko to, czego nie ma Hookipa, rozległy teren zielony, z miejscami do piknikowania, piękną piaszczystą plażę, a jak ktoś chce pojeździć na fali, to odległości kilkuset metrów od brzegu jest rafa, na której robi się całkiem fajna fala.



Na Kanaha Beach ROZPOCZĄŁEM SEZON WINDSURFINGOWY! No i najbardziej zaskakująca informacja: schodząc na wodę zaniżałem średnią wieku! Aloha! 

Maciej Horeczny 
Podobne artykuły:

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.