Krzysiek 2012-10-30 14:05, Krzysiek

Duńskie fale i drobna refleksja o filmach...


 

W czasach gdy większość firm serwuje nam profesjonalne prezentacje sprzętu, a każdy szanujący się zawodnik musi zakończyć sezon filmowym podsumowaniem, na brak materiałów video raczej nie możemy narzekać. Problem w tym, że sporo tych produkcji skupia się albo na ekstremalnym wyczynie (co ma nam przekazać jak nasz filmowy bohater świetnie wymiata), albo czaruje sztuczkami obróbki filmowej (gdy autor przeżywa okres zachwytu nad możliwościami nowej wtyczki do Final Cut'a czy innego Premiere). Często też jedno idzie w parze z drugim. I w zasadzie nie ma w tym niczego złego. Pod warunkiem, że oglądamy takie filmy dwa razy w miesiącu. Jeśli chcemy być na bieżąco z filmowym światkiem windsurfingu, albo po prostu lubimy oglądać obrazy o naszym sporcie, cóż… wtedy bardzo szybko możemy ulec wrażeniu, że czegoś w tym wszystkim brakuje. Czegoś bardzo istotnego… radości z pływania! Rzadko kiedy po seansie powiemy - "ci kolesie naprawdę nieźle się bawili", a ktoś kto nigdy nie stał na desce stwierdzi - "super sprawa, muszę kiedyś spróbować". Najczęściej zamiast tego pomyślimy - "szacuneczek, niezły hardcore", bądź też "zaraz… czy ja dziś brałem jakieś leki, bo coś nieostro widzę i chyba nie w tych kolorach" ;) 

Nie chodzi tu np. o relacje z zawodów, bo trudno oczekiwać by Bjorn z Antoinem machali nam przed boją do kamery, czy Jason Polakow szczerzył zęby przed cut backiem na Jaws. Nie chodzi też o negowanie każdej fantazyjnej obróbki. Ale gdy większość "poważnych" filmów tak wygląda, to po prostu ma się już lekko dosyć. Najgorsze w tym jest to, że cierpi na tym wizerunek windsurfingu, postrzeganego jako sport wyjątkowo trudny i uprawiany przez spiętych, smutnych kolesi. 

Zastanawialiście się kiedyś dlaczego tak naprawdę ludzie garną się do kitesurfingu? Przecież nie dlatego, że ciągłe rycie kantem o wodę z prędkością zamulonej wave'ówki jest takie fajne. Dlatego, że podświadomie ludzi przyciąga coś co jest łatwe, kolorowe i uprawiane z uśmiechem na twarzy. Takiego wizerunku niestety nam brakuje…

Skąd w ogóle pomysł na ten smętny wywód? A po obejrzeniu tego oto filmu z sesji na duńskim spocie Hanstholm. Paru kumpli, dwie kamery GoPro, prosty montaż i… wielki FUN! Można? :)

Podobne artykuły:

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.