Krzysiek 2011-04-08 10:52, Krzysiek

Bernd Flessner wygrał największe zawody kitesurfingowe świata. Na windsurfingu.


Kitesurferzy nie mają ostatnio szczęścia do regat długodystansowych. Mimo ogromnego rozwoju w dziedzinie desek racingowych (tych do latawców), kajciarze nadal zbierają baty od starszych kolegów na deskach windsurfingowych.

12 lutego w południowoafrykańskim mieście Langebann (niedaleko Cape Town), po raz 25-ty odbyły się długodystansowe regaty Down Wind Dash 2011. Zawodnicy mieli do pokonania dystans 20 km w bardzo zróżnicowanych warunkach. Topografia terenu zatoki, na której rozgrywany był wyścig, znacznie wpływała na wahania siły wiatru, do tego dochodziło jeszcze zmieniające się zafalowanie - od płaskiej wody w zatoce, do oceanicznych fal i gęstego "kartofliska".

Regaty Down Wind Dash wystartowały 25 lat temu jako małe zawody windsurfingowe. Z biegiem czasu urosły do rangi jednej z większych imprez kite- i wind-surfingowych. Obecnie organizatorzy chwalą się reputacją największej kajtowej imprezy świata.

W tegorocznej edycji wzięło udział 168 kitesurferów, 53 windsurferów i jeden hobie cat (katamaran). Już po drugiej bojce nie było wątpliwości, że ten wyścig należy do windsurferów. Pierwszy na mecie pojawił się znany niemiecki mistrz windsurfingu - Bernd Flessner, drugi był depczący mu po piętach włoski zawodnik Alberto Menegatti. Zaraz za nimi uplasowali się rekreacyjni windsurferzy - Matthew Swart i Jac le Roux. Dopiero na 5 miejscu pojawił się pierwszy kitesurfer - Greg Thijsse.

Pokonanie całej trasy zajęło Flessnerowi nieco ponad 22 minuty, płynąc ze średnią prędkością 55 km/h.

Zobaczcie kapitalny film z tej imprezy:

Podobne artykuły:

Wasze komentarze

Katalog sprzętu

HOT

Spoty

Planujesz wyjazd na deskę? W naszej bazie znajdziesz atrakcyjne miejsca.